Fryta jest pasjonatem Azji Środkowej, krajów Kaukazu oraz byłego ZSRR.
- To są regiony naznaczone często smutną, krwawą historią - mówił. - Jest we mnie coś takiego, że lubię odwiedzać tego typu miejsca.
Oceniał turystykę w Afganistanie jako "w powijakach": - Kiedy tam byłem, nagle zmieniono zasady przemieszczania się dla turystów z dnia na dzień.
Jak wspominał Fryta, nigdy nie czuł podczas podróży, że jego zdrowie lub życie jest zagrożone.
- Po 3-4 dniach przywykłem do widoku broni – powiedział.
I dodał na temat talibów: - Są przyjaźnie nastawieni. Nie czułem zagrożenia. Byli mili. Robili sobie ze mną zdjęcia. Wielu turystów opowiadało natomiast jacy talibowie potrafią być "niemili" dla Afgańczyków.
Wspominał także ekstremalną biedę mieszkańców Afganistanu: - Tam przez 20 lat były organizacje pomocowe i pompowano miliardy dolarów. Ja tego w ogóle nie widziałem.
- Nie mam potrzeby naprawiania świata – dodał, stwierdzając, że ważny jest dla niego głównie aspekt edukacyjny tworzonych przez niego treści.
Dowiedz się także m.in.:
- jacy są Afgańczycy,
- o podróżowaniu po Afganistanie,
- o przygotowaniach do samotnej podróży,
- jakie są dalsze plany podróżnicze Karola Fryty










Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz