Dziś jest: 29.04.2024
Imieniny: Bogusława, Katarzyny
Data dodania: 2023-11-11 16:00

Łukasz Czarnecki-Pacyński

''Patriotyzm to odpowiedzialność'' mówi prof. Norbert Kasparek, dyrektor Archiwum Państwowego w Olsztynie

''Patriotyzm to odpowiedzialność'' mówi prof. Norbert Kasparek, dyrektor Archiwum Państwowego w Olsztynie
Na zdjęciu prof. Norbert Kasparek na tle celi mickiewiczowskiego Konrada w Wilnie
Fot. archiwum rodzinne

11 listopada rozmawiamy z profesorem Norbertem Kasparkiem, olsztyńskim historykiem, dyrektorem Archiwum Państwowego w Olsztynie.

reklama

Wolność nie została nam dana – ona została nam zadana” - te słowa były mottem przewodnim Marszu Niepodległości 11 listopada 2021 w Warszawie. Polacy najpierw utracili wolność pod koniec XVIII wieku, nie dbając w należyty sposób o stawienie czoła ościennym mocarstwom, potem przez 120 lat do tej wolności dojrzewali, aż wreszcie sprzyjająca koniunktura międzynarodowa pozwoliła nam powrócić na mapę Europy. Ale pozwoliła, ponieważ byliśmy na to gotowi?

- Trudno nie zgodzić się z tą tezą. To o co modlił się Mickiewicz, czyli wojna powszechna, ziściło się w 1914 roku. I to właśnie zbrojny konflikt państw zaborczych pozwolił nam odnaleźć na powrót swoje miejsce w szeregu wolnych państw. Miał na to wpływ dosyć rzadki moment w naszych dziejach, kiedy byliśmy na to gotowi: i psychicznie, i fizycznie. Przy czym nie mówię tu o całym społeczeństwie. Takie uogólnianie niesie za sobą zawsze duże uproszczenia i w związku z tym błędy. To elity były gotowe na utworzenie państwa. I trzecia rzecz: pomimo gigantycznych sporów, porównywalnych z dniem dzisiejszym, była wówczas większa zgoda na wspólne wielkie cele nadrzędne. Nie licząc ugrupowań całkowicie marginalnych, nie mających żadnego wpływu, czyli – określając je tak z dużym uproszczeniem – komunistycznych, wszyscy byli za niepodległością. Stąd też ta „wolność zadana”, „wolność dana” – te zwroty, które bardzo dobrze wpisują się na transparenty jako hasła, są oczywiście pewnym skrótem myślowym.

Ale cudem polskiego roku 1918 jest właściwie powszechna zgoda co do tego, żeby istniało niepodległe, niezależne państwo. O niepodległość biły się kolejne pokolenia – oczywiście nie całe pokolenia. W tym wysiłku niepodległościowym uczestniczył może jeden procent mieszkańców naszego kraju. Za to legenda tych walk o niepodległość, legenda powstań – polskiego romantyzmu przyczyniła się do tego, że ta wolność i niepodległość – słynne „szklane domy” u Żeromskiego - to był cel, do którego chciano dotrze.

Wtedy, w latach I wojny światowej tysiące młodych Polaków oddawało wszystko i zaciągało się do polskiego wojska. Niektórzy porzucali studia czy pracę zagranicą, by przyjechać do kraju i wstąpić do legionów Piłsudskiego…

- Legiony to jedna z piękniejszych kart w dziejach oręża polskiego. Choć zostały potem mocno zmitologizowane. Z legionistów zrobiono swego rodzaju „ostoję”, „opokę”. A to przecież to nie tylko legiony Piłsudskiego walczyły wtedy o odzyskanie niepodległości Polski. Na cmentarzy przy ulicy Poprzecznej w Olsztynie spoczywa jeden z legionistów Piłsudskiego, zmarły w 1960 roku pan Kazimierz Goebel, który był w Pierwszej Kompanii Kadrowej. Tej, która wyruszyła z krakowskich Oleandrów w sierpniu 1914 roku. To był zaczątek ówczesnych polskich sił zbrojnych, liczący mniej, niż dwustu żołnierzy.

I po 1945 roku emerytowany pułkownik Wojska Polskiego Kazimierz Goebel zamieszkał w Olsztynie, gdzie był zastępcą dyrektora istniejącej do dzisiaj poczty przy ulicy Pieniężnego. To chyba jedyny grób żołnierza Pierwszej Kadrowej w północno-zachodniej Polsce. Warto o tym przypominać właśnie w dniu 11 Listopada.

Ale wracając do młodzieży z tamtych lat, o której pan wspomniał. Oni byli naprawdę niezwykle ideowi. Wzorem legendy powstania styczniowego szli w bój niemal bez broni. Musieli ją dopiero zdobyć na nieprzyjacielu.

Byli gotowi oddać życie za swoje ideały…

- Bez wątpienia tak. Całe szkolne klasy chłopaków 17-to, 18-to letnich szły do wojska. Warto także przypomnieć, że zdarzało się, iż w szeregach nieprzyjacielskich armii stawali naprzeciwko siebie młodzi Polacy. Te opowieści o polskich kolędach dochodzących podczas Wigilii Bożego Narodzenia z obu stron okopów…

Etos walki o niepodległość był bardzo żywy wśród młodzieży wielkopolskiej. Wielu z nich, jeszcze będąc gimnazjalistami, brało udział w konspiracyjnych zebraniach tajnego Towarzystwa Tomasza Zana. Nie tylko uczyli się wtedy historii Polski ale także zdobywali szlify wojskowe. Nic dziwnego zatem, że kiedy nadszedł czas, to po prostu chwycili za broń i przeprowadzili zwycięskie Powstanie Wielkopolskie 1918 roku.

- Jako Ślązak muszę się także upomnieć o III Powstanie Śląskie 1921, dzięki któremu Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku podjęła uchwałę o korzystniejszym dla Polski, niż przed powstaniem, podziale spornego terytorium. Używając dzisiejszego języka III Powstanie Śląskie to była pierwsza wojna hybrydowa w nowoczesnym ujęciu. Brali w niej bowiem udział żołnierze oraz oficerowie Wojska Polskiego, w tym kadra słynnej Dwójki – II Oddziału Sztabu Wojska Polskiego, czyli polskiego wywiadu, którzy w 1921-ym poszli w bój o Śląsk pod zmienionymi nazwiskami. III Powstanie Śląskie zostało przez nich naprawdę znakomicie przygotowane. Nasycili powstańcze oddziały robotniczej młodzieży śląskiej wykwalifikowaną kadrą wojskową. I wywalczyli dla Polski obszar, który był „przemysłowym sercem” II Rzeczpospolitej. Proszę sobie wyobrazić jak by ona wyglądała bez śląskiego przemysłu. Polska była wtedy biednym i zacofanym krajem rolniczym – jakim mogła być innym po ponad 120 latach zaborów? Pamiętajmy jednak, że ten kraj wychował chyba najlepsze pokolenie młodzieży polskiej. Mówię to jako nauczyciel akademicki

11 listopada 1918 roku podpisano w Compiègne rozejm kończący działania wojenne na froncie zachodnim I wojny światowej i tego samego dnia Józef Piłsudski przejął władzę w kraju. Dlatego jest teraz w Polsce Dniem Niepodległości.

- Ta symboliczna data nie dla wszystkich była wtedy oczywista, bo w rzeczywistości nic ważnego się tego dnia nie wydarzyło – jeśli nie liczyć próby rozbrojenia Niemców w okolicy Międzyrzecza. Ale ponieważ nie chciano przyjąć październikowej daty proklamowania państwa, które odbyło się wtedy z nadania państw zaborczych, wybrano inną, bardzo umowną. Jako symbol odrodzenia kraju i dzień odrodzenia polskiego państwa można by zaproponować także kilka innych. Podobnie z historii najnowszej, który dzień przyjąć za początek III RP? Trwa spór, czy to będzie początek obrad Okrągłego Stołu 6 lutego 1989, czy wybory 4 czerwca, a może powstanie rządu Tadeusza Mazowieckiego 12 września?

Piłsudski przybył do Warszawy 10 listopada, żeby zobaczyć matkę swoich dzieci, oraz oczywiście także dzieci. Był bardzo przeziębiony i mówił z wielkim trudem. Każdy chciał go wtedy odwiedzić, on przyjmował więc tych ludzi niewiele się przy tym odzywając. Ponieważ nikomu nie zaprzeczał, każdy z jego kolejnych rozmówców myślał, iż Naczelnik podziela jego poglądy. A wcześniej Powołana z woli zaborców Rada Regencyjna nadała Piłsudskiemu zwierzchnictwo nad armią polską – te siły zbrojne ówczesnego Królestwa Polskiego określano wtedy jako Polnische Wehrmacht. Choć te 400 bagnetów to była to niezbyt potężna siła wojskowa, to jednak był to już zaczątek regularnej polskiej armii. A na wschodzie słynne orlęta lwowskie biły się o Lwów. To byli studenci, robotnicy, urzędnicy, uczniowie, chłopcy i dziewczęta, którzy w 1918 walczyli o miasto z oddziałami wojsk ukraińskich a w 1920 z Armią Czerwoną w czasie bolszewickiego najazdu na Polskę. Najmłodszy z nich, Jaś Kukawski miał 9 lat. A 13-letni Antek Petrykiewicz został najmłodszym w historii kawalerem orderu Virtuti Militari.

Pierwsze rozkazy Piłsudskiego po objęciu przez niego komendy na Wojskiem Polskim dotyczyły zorganizowania odsieczy Lwowa.

W Lublinie istniał już wtedy rząd Daszyńskiego, który pułkownika Rydza-Śmigłego awansował do rangi generała i to było właściwie wszystko, czym zasłużył się w historii. W grudniu doszło z kolei do wspomnianego przez pana Powstania Wielkopolskiego – niezwykle spontanicznego, świetnie zorganizowanego oraz skutecznego.

Zatem dzień 11 Listopada przyjmujemy po prostu jako pewien symbol?

- W historii mamy dużo symboli. Dlatego pomimo usunięcia 11 Listopada i 3 Maja z oficjalnego kalendarza państwowego PRL, były one nieoficjalnie obchodzone przez różne środowiska polskie i w kraju, i na emigracji.

A dlaczego rozejm kończący I wojnę światową podpisano właśnie 11 listopada? Bo żeby rozkaz o przerwaniu ognia na całej linii frontu był jak najprostszy oraz powszechnie zrozumiały wybrano trzy jedenastki: 11 11 godzina 11. I od tamtej pory mamy w tym dniu i o tej godzinie uroczystości państwowe w Wielkiej Brytanii, wielkie święto we Francji itd.

Odzyskaliśmy oficjalne Święto Niepodległości dopiero po upadku komunizmu w 1989 roku. Jest to oczywiście dzień pełen uroczystości państwowych oraz różnych publicznych celebracji. Czy jednak na tyle już zmądrzeliśmy przez ostatnie 200 lat, że teraz nie damy już sobie tej upragnionej wolności odebrać?

- Wtedy, w XVIII wieku, czy to pod panowaniem Najjaśniejszej Pani Katarzyny II, czy w Wielkopolsce ta zmiana nie była zauważalna dla mieszkańców kraju. Nie zauważono w ogóle, że państwo polskie przestało istnieć. Król z ochotą złożył koronę, kiedy caryca pokryła jego horrendalne długi. Było też pełne współdziałanie z zaborcami. Sejm Grodzieński zatwierdził drugi rozbiór Polski. Podobnie działo się w prowincjach Cesarstwa Rzymskiego po jego upadku. Ich mieszkańcy też tego nie zauważyli.

To nie działo się jak w roku 1939, kiedy polska armia przegrała wojnę obronną po mężnym oporze. Albo w 1831, kiedy polska armia także przegrała. A w XVIII wieku nie uświadamiano sobie jeszcze powszechnie, że najlepiej sprzyja rozwojowi narodu własne państwo.

Ot, była Rzeczpospolita – nie ma Rzeczpospolitej. I tyle. Proszę zauważyć, że upadek Rzeczpospolitej w 1795 roku nie znalazł nawet jakiegoś znaczącego odniesienia literackiego. Dopiero Mickiewicz ukazał nam ten rok jako katastrofę państwa. A iluż poszło do Legionów Dąbrowskiego? Kilkudziesięciu. Na pewno byli nazywani oszołomami.

A polska szlachta pod zaborem rosyjskim mogła podnieść wymiar pańszczyzny, bo im na to pozwoliła caryca Katarzyna. I przeciwko czemu mieli się oni buntować, kiedy było im tak dobrze?

Do armii państw zaborczych powoływano chłopskich synów, którzy potem ginęli tysiącami w różnych operacjach wojskowych, nieraz bardzo daleko od ojczyzny.

Zauważmy jak w 1914 roku wieś kielecka i samo miasto Kielce zareagowały na wkroczenie I Kadrowej, która miała dać sygnał do powstania narodowego. To był czas zamykanych drzwi i okiennic. Ludzie wypisywali się ze straży pożarnej – bo a nuż będą brali strażaków jako zorganizowaną grupę.

Poruszamy się zatem w świecie symboli, które tworzą pewien mit niezbędnie potrzebny do tego, żeby istniało państwo, jako takie. Jest ono na pewno potrzebne i zachęcam wszystkich do refleksji nad potrzebą jego obrony.

Symbol jest ważny. Bez symbolu, bez flagi, bez hymnu nie ma państwa. Ale tu nie chodzi przecież o nieustanne składanie kwiatów pod pomnikami ani o żadne akademie. Ważna jest codzienna postawa odpowiedzialnego życia z troską o dobro ogółu.

Komentarze (1)

Dodaj swój komentarz

  • Kl 2023-11-11 18:59:16 2a01:114f:d0f:*
    Wreszcie rzeczowy wywiad
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 8 0

www.autoczescionline24.pl