Dziś jest: 25.04.2024
Imieniny: Jarosława, Marka
Data dodania: 2014-11-25 14:56

kzs

Olsztyński kwartet na cenzurowanym

Dziś rezygnuję z monotematycznego felietonu, a myślę, że warto zająć się oceną reprezentacyjnych zespołów Olsztyna w najbardziej popularnych grach zespołowych. Mamy czterech takich ligowców, którzy występują w liczących się rozgrywkach, otrzymują z miasta znaczące wsparcie, więc mamy prawo od nich oczekiwać stosownych wyników.

reklama

 

 

Z kwartetu: Stomil, Indykpol AZS UWM, KKS i Warmia Trveland zdecydowanie najlepszą jesień mieli piłkarze, co może być sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fakt, że drużyna utrzymała się w I lidze cudem, a konkretnie przy zielonym stoliku, korzystając z licencyjnej dyskwalifikacji Kolejarza Stróże. Okazało się, że mądre pociągnięcia strategiczne nawet w krótkim okresie mogą przynieść konkretne efekty. Wykonawcami są wprawdzie zawodnicy, ale przyczyna pozytywnej metamorfozy tkwi przede wszystkim w osobie Roberta Kiłdanowicza. W przeciwieństwie do poprzednich prezesów ligową wiedzę ma w małym palcu i po krótkiej analizie podjął bardzo trafne decyzje. Nie jestem fanem ligowego futbolu w Polsce, bo nadal uważam, że idzie w niewłaściwym kierunku, co nie znaczy nie potrafię docenić intuicji i pomysłów szefa Stomilu, które wyciągnęły klub ze sportowego marazmu. Zatrudnił trenera, który się nie miota i nie panikuje, a potrafi jak mało kto ustawić zespół z takich zawodników jakich ma do dyspozycji. Ukraiński desant nadał tej drużynie jakości i Stomil słusznie uznawany jest za rewelację tego sezonu. Deklaracje Kiłdanowicza, że za trzy lata olsztynianie awansują do ekstraklasy nadal uważam za mało realne, ale nie jest to mrzonka. Dokonania ostatnich tygodni uwiarygodniły słowa prezesa. Oby nadal podejmował trafne wybory.

Na przeciwnym biegunie Indykpol AZS UWM Olsztyn. Siatkarze zebrali wiele pochlebnych i zasłużonych cenzurek za poprzedni sezon i gdy wydawało się, że ustabilizują się na przyzwoitym poziomie runęli w dół. W nowych rozgrywkach grają beznadziejnie. Nie wierzę, że główną przyczyna był błąd w przygotowaniach, bo takiego nie mógł popełnić tej klasy fachowiec co Krzysztof Stelmach. Po prostu w momencie ukształtowania się zespołu pod względem sportowym i charakterologicznym dokonano zupełnie nie trafionych transferów, które z jednej strony rozbiły ciekawie zapowiadający się team, z drugiej nie „zaproponowały” nic w zamian. Mamy więc zlepek zawodników, których w zasadzie interesuje tylko kasa, a to zdecydowanie za mało. Nie ma przysłowiowej „chemii”, a tym samym nie ma walki do upadłego. Stąd kompromitujące porażki z rywalami, którzy teoretycznie nie powinni z nami ugrać nawet seta. Oczywiście bezpośrednią odpowiedzialność ponosi trener, bo on też miał wpływ na kształt zespołu, ale szkoleniowiec dziś jest, jutro go nie ma, natomiast strategię określa kierownictwo klubu ( w tym przypadku spółka sportowa) i musi się ze swoich decyzji rozliczyć. A nie będzie łatwo.

KKS Olsztyn jest stowarzyszeniem hołdującym tradycji, które  prowadzi bardzo szeroką działalność szkoleniową  z mocnym akcentem na młodzież. Według tej filozofii I-ligowy zespół jest wzorem dla adeptek i ma w mieście też wielu fanów. Od dawna wyniki dziewczyn były rewelacyjne w stosunku do możliwości finansowych. I ten sezon też zaczęły fantastycznie od pięciu kolejnych zwycięstw aż zdarzyło się nieszczęście. Kontuzja najlepszej zawodniczki Joanny Markiewicz wyeliminowała ją na długie miesiące i okazało się, że bez swojej kapitan i liderki drużyna jest bezradna. Przegrywa mecz za meczem i nie wiadomo jak tej drużynie pomóc. Ściągniecie zawodniczki klasy Markiewicz jest nierealne, bo klubu na to nie stać, można tylko wierzyć w postęp i pełną mobilizację aktualnie grających dziewczyn. To, że chcą jak najlepiej nie ulega wątpliwości, ale zespołowi brakuje przywódcy, a co za tym idzie wiary. Znając nasze koszykarki jestem przekonany, że zaangażują się maksymalnie, ale jak je odblokować, by nabrały pewności siebie i grały z pełnym przekonaniem? Może konsultacje z psychologiem przyniosłyby efekty, bo impuls w tym przypadku jest niezbędny. Klub nie ma mocarstwowych zapędów, ale nie jest przyzwyczajony do takich czarnych serii. Trzeba więc nadal szukać możliwości by to przerwać.

I wreszcie szczypiorniści Warmii Traveland. Grają słabiej niż przed rokiem, zdarza im się więcej wpadek, ale nie przesadzajmy. Nie jest to drużyna, która powalczy o awans do superligi. Ma wprawdzie w kadrze kilku bardzo wartościowych zawodników, ale by myśleć o powrocie do elity kadra musi być dużo szersza, bo takie są standardy współczesnej piłki ręcznej. Drużyna balansuje na krawędzi. Każda kontuzja to prawdziwy kataklizm, bo wówczas wartość sportowa drużyny radykalnie spada. To jednak czy Warmia zajmie czwarte lub szóste miejsce nie jest najważniejsze. Mnie martwi przyszłość. Klub jest zawieszony w próżni bez młodzieżowego zaplecza i perspektyw. Obowiązuje hasło tu i teraz. Nie ma polityki kadrowej z prawdziwego zdarzenia, tylko łapanka po sezonie, by jakoś sklecić kadrę na następne rozgrywki. To na dłuższą metę się nie sprawdzi.

Nie ulega wątpliwości. W ocenie olsztyńskiego kwartetu ligowców znacznie więcej jest minusów niż plusów. Oby nowy rok przyniósł choć szczyptę optymizmu.

Marek Dabkus

Źródło: Marek

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl