Polskich, czołowych siatkarzy plażowych: Jakuba Szałankiewicza i Michała Kądziołę oraz Bartosza Łosiaka i Piotra Kantora spotkaliśmy w olsztyńskiej Alfie. - Humory nam dopisują. Przebywamy od pewnego czasu w Starych Jabłonkach i teraz skupiamy się tylko i wyłącznie na treningach, odpoczynku i dobrym jedzeniu, którego w Andersie nigdy nie brakuje - przyznaje z uśmiechem Kądzioła.
Podobnego zdania są jego młodsi koledzy czyli para Kantor/Łosiak - Wydaje nam się, że nic więcej nie możemy już zrobić. Teraz trzeba czekać na rozpoczęcie turnieju i oby nam dopisało szczęście - mówią zgodnie.
Co ciekawe żaden z naszych zawodników nie zawitał jeszcze na dziewięciotysięcznym boisku głównym, które od kilku dni stoi gotowe i czeka na kibiców. - Mecze grupowe rozgrywamy na kortach bocznych, więc nie ma co robić sobie apetytu - śmieje się Szałankiewicz. - Jedno jest pewne. Fajnie jest grać przy takich zapełnionych trybunach, a przy pełnych trybunach polskich kibiców podwójnie.
Siatkarze niechętnie wypowiadali się z kolei na temat swoich grupowych przeciwników. - Taki turniej rządzi się swoimi prawami. Może być tak, że ktoś będzie miał dzień lub tydzień konia i zajdzie bardzo daleko. Ktoś może mieć natomiast inne problemy: gorączkę, ból głowy, kontuzje czy sprawy prywatne i nie będzie mógł skoncentrować się na danym spotkaniu, a przeciwnik to wykorzysta. My zrobimy wszystko, aby awansować - przekonuje Kądzioła.
Przypomnijmy, że Mistrzostwa Świata w Starych Jabłonkach rozpoczynają się w najbliższy poniedziałek i potrwają do niedzieli. Oprócz emocji sportowych organizatorzy zadbali także liczne występy artystyczne.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz