Dziś jest: 29.03.2024
Imieniny: Eustachego, Helmuta
Data dodania: 2014-07-21 11:11
Ostatnia aktualizacja 2014-09-08 12:39

Iwona Starczewska

''Majątek w firmie Remedium jest, a ja niczego nie zabrałem''. Rozmowa z Sylwestrem S. byłym prezesem Remedium

Po 5 latach udanej działaności w 2012 roku olsztyńska firma Remedium została oskarżona o działalność parabankową. Remedium jest dłużna swoim klientom w sumie 37 mln złotych. ''Ja, moja firma i klienci padliśmy ofiarą nagonki po aferze Amber Gold, przekłamań medialnych i nieodpowiednio prowadzonej kontroli'' - twierdzi w rozmowie z nami Sylwester S. były prezes.

reklama

''Nie ma tutaj oszustwa'' – powtarza to Pan. Jednak w każdej rozmowie nieoficjalnej, ale i w relacjach medialnych to określenie pada i nie da się tego zmienić, bo ludzie czują się oszukani.

Nie mam postawionych takich zarzutów.  Firma Remedium prowadzona przeze mnie świadczyła usługi z zakresie pośrednictwa kredytowego dla ok 30 banków w zakresie kredytów hipotecznych i samochodowych, kredytów dla firm oraz pomagała ulokować pieniądze w fundusze inwestycyjne, akcje oraz swoje autorskie rozwiązania. Przez 5 lat obsłużyła ponad 10 tys potencjalnych klientów a 1000 z nich zostało posiadaczami mieszkań i domów w Olsztynie i okolicy. Teraz akcentowany jest tylko jeden wycinek działalności firmy. Kiedy media piszą ''oszukali'' piszą nieprawdę i nadużywają tego słowa. To wprowadzanie w błąd opinii publicznej a przede wszystkim klientów Remedium. Ja nikogo nie oszukałem. Zresztą wobec firmy i mnie formułowano i inne zarzuty, ale wycofywano się z nich. Pani, czytelnicy, opinia publiczna i ja możemy tylko zastanowić się  nad pewnym faktem. W lutym 2013 roku oskarżano mnie o pranie brudnych pieniędzy. Zablokowano konta 10 spółek wiatrowych rzez prokuraturę po donosie BNP Paribas Bank. Co ciekawe już w kwietniu 2013 roku okazało się, że żadnego prania pieniędzy nie było. Konta zostały odblokowane, bo te zarzuty były … nieprawdziwe. Postawiono je jednak publicznie.

485 osób jednak nie może odzyskać teraz swoich oszczędności, które zainwestowali w wysokooprocentowane umowy do 15 procent oferowane przez Remedium. Te osoby zaufały Panu – mogą czuć się oszukane, bo straciły swoje pieniądze. Przyszły wycofać swoje pieniądze i okazało się, że nie mogą tego zrobić.

Zacznijmy od tego, że bzdurą - rozpowszechanianą niestety przez media - jest powtarzanie, że lokaty były oprocentowane na 15 procent. 70-80 procent klientów miało podpisane umowy na  oprocentowaniew wysokości na 7-8-9 procent w skali roku – tak jak aktualnie było oferowane w  niektórych bankach czy też w SKOK-ach. Można to sprawdzić. Oprocentowanie dochodziło do 15 procent tylko w przypadku niektórych klientów, którzy spełniali specjalne warunki, np. wiązali się z firmą w długim czasie, ale takich osób było raptem kilkanaście. Poza tym spółka Remedium ma wierzycieli na kwotę 37 mln, a syndyk ma w swoim władaniu wierzytelności i majątek spółki wg wartości księgowej na poziomie 15-20 mln zł. Do tego należy dodać jeszcze, to co można jeszcze na bazie tego majątku zarobić i dopiero ta kwota może być nazwana stratą. Na dziś nie można mówić o starcie pieniędzy, tylko o ich zamrożeniu do czasu pełnego lub częściowego rozliczenia. Powtarzam: majątek w firmie Remedium jest, a ja niczego nie zabrałem.

Czyli potwierdza Pan swoją opinię, że między innymi media są winne temu, że stworzył się Pana zdaniem nieprawdziwy szum?

Nie do końca. Media często podają informacje, które nie mają potwierdzenia w faktach. Bywa, że ich nie weryfikują i przekazują opinii publicznej. Pewne informacje wypływają do mediów, kiedy nie są jeszcze potwierdzone przez organa ścigania. Tak było w przypadku Remedium. Jak już powiedziałem z niektórych oskarżeń już się wycofywano np. z prania pieniędzy, którego nie było. Jest to pomijane w informacjach. Niestety, niezgodne z faktami wiadomości nakręcają spiralę nieprawdziwych plotek. Przejdźmy do faktów. Nie jest tak, jak piszą media, że nie wypłacaliśmy ludziom pieniędzy dlatego przyszło do nas ABW. Było zupełnie odwrotnie. W wakacje 2012 jest afera Amber Gold i w tym czasie Alior Bank w którym mieliśmy jedno z kont firmowych donosi na nas do KNF i tu się wszystko zaczyna. KNF 29 sierpnia 2012 roku wpisuje  nas na czarną listę ostrzeżeń, a 19 września prokuratura wszczyna śledztwo w naszej sprawie oraz wchodzi kontrola z UKS. Do tego czasu - co w każdej chwili mogę udowodnić– nasi klienci otrzymywali swoje pieniądze, firma normalnie funkcjonowała.

Czyli do tego czasu, każdy klient mógł swobodnie wycofać swoje pieniądze? Ile było takich osób?

Dokładnie tak. Takich osób było dziesiątki. Przecież my funkcjonowaliśmy od 2007 roku. Ludzie zarabiali, wpłacali i wypłacali swoje pieniądze wtedy, kiedy były im potrzebne, od wielu lat. Od sierpnia 2012 do sprawy włączono i w pewien sposób wykorzystano media. Zaczyna się burza medialna i informacje rzeczników m.in. KNF – jak to teraz nasza firma będzie sprawdzana i weryfikowana przez urzędy państwowe. A co robią media? Niestety doszukują się afery podobnej do tej Amber Gold, tyle że w Olsztynie. Dowiadujemy się, że ludzie przyszli, a pieniędzy nie ma i nie mogą ich wypłacić. Tymczasem my jeszcze do października wypłacaliśmy ludziom pieniądze na bieżąco, a dopiero od października zaczęliśmy spłacać klientów ratalnie. Zaczęto bezrefleksyjnie nakręcać aferę, której nie było.Wtedy właśnie masowo zaczęli napływać przestraszeni klienci – chcący natychmiast wycofać swoje pieniądze. Tego nie wytrzyma nawet żaden bank. Dlatego na Cyprze w dokładnie takiej samej sytuacji banki wprowadziły zasadę iż jednorazowo wypłacają 100 EURO. Ja tego niestety nie mogłem zrobić.

Media przecież są od tego, by informować ludzi i ich ostrzegać...

Zgadzam się. Media są od tego żeby informować i podawać prawdziwe informacje, a nie plotki przekazywane w nieoficjalnych rozmowach. Na przykład we wrześniu 2012 roku pojawiały się informacje, że my nie płacimy – a tak jak mówiłem w tamtym czasie każdy klient otrzymywał swoje pieniądze. Po masowym napływie wystraszonych klientów – nie byliśmy w stanie ich wszystkich spłacać jednocześnie.

Twierdzi Pan więc, że padł ofiarą?

Medialnego szumu i nierozsądnej kontroli. Dlaczego nie można było prowadzić kontroli – jednocześnie pozwalając na dalszą działalność firmy? Zabierając nam dokumenty – urzędnicy uniemożliwili nam prowadzenie działalności. Dla mnie jest to brak szacunku dla osób, które miały ulokowane u nas środki. Taki tryb postępowania wymuszał wystąpienie dużych strat i docelowo zamknięcie firmy. A medialne doniesienia – ''nie płacili, więc przyszli'' to bzdura, bo faktycznie było ''przyszli, więc nie mogli zapłacić''.

W styczniu  ogłosiliście upadłość...To był znak, że źle się dzieje

Nie. Upadłość to ochrona majątku. Dzięki temu cały majątek firmy jest nienaruszalny i jest przeznaczony równo dla wszystkich wierzycieli, a nie tylko dla kilkunastu najszybszych lub największych, którzy szybko zrobią sprawy sądowe i komornik załatwi resztę. Majątek jest. Trzeba go teraz tylko umiejętnie i rozsądnie skapitalizować.

Dlatego ja wnioskowałem o upadłość układową, bo byłem zainteresowany dalszym prowadzeniem firmy razem z nadzorcą sądowym, czy też syndykiem i rozliczeniem klientów w całości, bo było to możliwe, nawet pomimo strat poniesionych jesienią i zimą 2012 r. W tym czasie za upadłością układową było również sporo klientów. Bo wiedzieli, że jak zacznie się wyprzedaż majątku nie odzyskają tego, co włożyli.

Ostatecznie jednak nie ogłosiliście upadłości układowej?

Wystąpiliśmy o upadłość likwidacyjną z zastrzeżeniem , że jak najszybciej będziemy składać wniosek o zmianę opcji na układową. Wg prawników taki tryb dawał możliwość szybszej ochrony prawnej majątku spółki. I taki wniosek o zmianę opcji na układową został złożony w wakacje 2013 roku z poparciem ponad 40% wierzycieli. Sąd niestety ten wniosek odrzucił.

Czy klienci nie mieli tu prawa głosu?

Rada wierzycieli była za upadłością układową oraz wniosek popierało również ponad 40% wierzycieli,  ale jednak o wszystkim decyduje sąd upadłościowy. Trwa postępowanie.

Jeśli zostaną udowodnione Panu zarzuty z zakresu złamania prawa bankowego i ustawy o rachunkowości grozi Panu kara do 3 lat pozbawienia wolności i do 5 mln złotych. Sporo...

Ja za cel stawiam sobie jak najszybsze i jak najpełniejsze rozliczenie zobowiązań spółki Remedium. Jestem niewinny. I powtórzę: kierowano wobec mnie zarzuty i się z nich wycofywano. Więc może i ta sprawa się pozytywnie wyjaśni w najbliższym czasie.

A jak Pan jest teraz odbierany przez społeczeństwo? Karę utraty wizerunku już Pan otrzymał. Dostaje Pan groźby?

Dalej pracuję. Robię swoje. Chcę by ludzie odzyskali swoje pieniądze. Staram się odrabiać straty jakie się pojawiły w związku z tą upadłością. Bankowcy omijają mnie szerokim łukiem. Jest znacznie mniej znajomych. Ale ma to również dobre strony – bo przecież wiadomo – przyjaciół poznaje się w biedzie. Groźby otrzymuję ja i moja rodzina, nawet dzieci. Złożyłem doniesienie na policję w tej kwestii, ale sprawa została umorzona. Na portalach internetowych,  w komentarzach często się pojawiają różne dwuznaczne podteksty. 

Jak Pan widzi swoją przyszłość?

Praca, praca, praca. Maksymalne zaspokojenie klientów Remedium. Walka o dobre imię w prokuraturze i w sądzie.

Komentarze (2)

Dodaj swój komentarz

  • janusz 2020-12-03 14:55:22 5.184.*.*
    z moich obserwacji wynika a obserwuje to od poczatku jest to zwykle oszustwo chec zdobycia pieniedzy przez jego zalozyciela przy czym tego rodzaju spolki jak remedium amber gold finroyal itp to to jest jakby nowe zjawisko wpolsce ktore powstalo stosunkowo niedawno za czasow komunistycznych czegos takiego nie bylo dlatego tym bardziej emeryci osoby starsze to ta grupa spoleczenstwa ktora jest b podatna na mowiac wprost oszustwa finansowe ich poprostu skusil do tego dosyc wysoki zysk z lokat i w rezultacie stracili niejednokrotnie wszystko
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • wierzyciel 2016-02-01 00:52:42 31.61.*.*
    Ty facet i twoja rodzina nie macie już dobrego imienia!!! Obyś siedział w pierdlu!!!
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 3 1

www.autoczescionline24.pl