Dziś jest: 29.03.2024
Imieniny: Eustachego, Helmuta
Data dodania: 2008-01-14 10:12

redakcja_515168

Córka prezydenta pojedzie do domu równą drogą

Prezydent Olsztyna proponuje, by miasto w całości sfinansowało drogę do Gruszowych Sadów, gdzie dom stawia jego córka.

reklama
- Każdy by chciał mieć dziecko prezydenta na osiedlu - komentuje radny opozycji O sprawie jest głośno od kilku miesięcy, ale mimo to prezydent dalej chce wspierać osiedle pieniędzmi z miejskiej kasy, w dodatku - coraz większymi. Ale od początku... Gruszowe Sady to jedno z najmłodszych osiedli domów jednorodzinnych powstających w Olsztynie. Położone jest na terenie byłych sadów uniwersyteckich, pomiędzy ul. Sikorskiego i Tuwima. Miejsce jest atrakcyjne, bo leży na uboczu, a jednocześnie blisko stąd wszędzie. Jest tylko jeden mankament - droga dojazdowa. Żeby dojechać stąd od ul. Tuwima, trzeba pokonać kilkaset metrów po wertepach. Ale ten problem mają mieszkańcy wszystkich powstających osiedli, nie tylko domów jednorodzinnych. Gdzie nie spojrzeć - w Gutkowie, na Dajtkach, Pieczewie czy w Sadach na os. Generałów - właściciele domów na nowych osiedlach przez lata narzekają na brak dróg. Żeby przyśpieszyć budowę ulic, chodników czy zatok postojowych, radni w 1997 r. przyjęli więc uchwałę, w której ustalili zasady wspólnego finansowania przez ratusz i mieszkańców lub spółdzielnie mieszkaniowe osiedlowych inwestycji - obie strony dzielą się kosztami. Ale droga dojazdowa do Gruszowych Sadów, gdzie buduje się także córka prezydenta Olsztyna, ma być finansowana przez miasto w całości. Mieszkańcy mają dołożyć się tylko do budowy uliczek wewnątrz osiedla. Już w ubiegłym roku prezydent Czesław Małkowski zdecydował wydać na ten cel z budżetu miasta ponad 1,1 mln zł. Urzędnicy rozpisali przetarg na tę inwestycję i pod koniec roku wybrali ofertę jednej z olsztyńskich firm budowlanych. Roboty jeszcze nie ruszyły. Aneta Szpaderska, rzecznik prasowy urzędu miasta, wyjaśnia jednak, że na budowę drogi trzeba więcej pieniędzy, niż urzędnicy początkowo szacowali. - Wartość inwestycji po aktualizacji kosztorysu to 1,422 mln zł - precyzuje. W tej sytuacji prezydent zaproponował, że ratusz dorzuci brakujące 300 tys. zł. Przygotował w tej sprawie poprawkę do budżetu miasta. Niewykluczone, że dokument będzie głosowany na sesji rady miasta jeszcze pod koniec stycznia. Ale już dziś wątpliwości do takiego sposobu finansowania inwestycji zgłasza radny niezależny, Mirosław Gornowicz, przewodniczący komisji finansów rady miasta. - Trzeba przeprowadzić wnikliwą analizę zasadności wydania pieniędzy na budowę drogi dojazdowej do Gruszowych Sadów. Dlaczego miasto ma za nią płacić w całości? Sam pamiętam, że "dorzucałem się" do budowy drogi przy moim domu [inwestycja była finansowana przez ratusz i mieszkańców - red.]. A nie była to mała kwota. Może więc potrzebne 300 tys. zł dorzucą mieszkańcy Gruszowych Sadów? - zastanawia się. - Zgadzam się z panem Gornowiczem - komentuje Waldemar Zwierko, opozycyjny radny z PiS-u. - Każdy by chciał mieć na swoim osiedlu córkę prezydenta. Wtedy wybudowane zostałyby wszystkie chodniki i ulice - ironizuje. O tym, że nie wszyscy mieszkańcy mieli takie szczęście jak mieszkańcy osiedla Gruszowe Sady, świadczą przykłady innych osiedli. Już kilka razy pisaliśmy o kłopotach z dojazdem do domów mieszkańców ul. Kresowej w Gutkowie. Z własnej kieszeni muszą wyłożyć na drogę 300 tys. zł, resztę da ratusz. Dzięki tym pieniądzom miasto wykona im nawierzchnię wraz z odwodnieniem i oświetleniem. Ale choć wyłożą swoje pieniądze, na zakończenie robót będą musieli poczekać do 2010 r. W tym roku gmina wykona dokumentację techniczną tej inwestycji. Podobnie są traktowane firmy stawiające bloki wielorodzinne. 1 mln zł do budowy ul. Popiełuszki na os. Generałów dołoży Ostródzkie Przedsiębiorstwo Budowlane. Ale tam z drogi dojazdowej korzystać będzie kilkaset rodzin. W Gruszowych Sadach ma mieszkać około 60 rodzin.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl