Założenia ETS2
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach jeszcze więcej płacić będziemy za paliwo i ogrzewanie. Nastąpić ma to w wyniku wprowadzenia unijnego systemu ETS2, czyli rozszerzenia Europejskiego Systemu Handlu Emisjami. Rozwiązanie, mające na celu powstrzymanie zmian klimatycznych, obejmowało dotychczas głównie sektor energetyczny, a także przemysłowy (ETS1). Od 1 stycznia 2027 r. zakres poszerzy się o emisje pochodzące ze spalania paliw w budownictwie oraz transporcie drogowym. Z pewnością nadszarpnie to portfele pokaźnej części społeczeństwa.
Nowy system funkcjonować ma na tych samych zasadach we wszystkich krajach członkowskich. ETS2 stanowić ma kluczowe narzędzie, przeznaczone do redukcji gazów cieplarnianych. Jak podaje ogólnopolski portal Forsal, czwarty etap systemu ETS zakłada ograniczenie do 2030 r. emisji netto gazów cieplarnianych w całej unijnej gospodarce o co najmniej 62 proc., w porównaniu do stanu z 2005 r.
Warto podkreślić, iż jako główny cel Unia podaje osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2050 r.
W jaki sposób społeczeństwo odczuje skutki działania systemu?
Zgodnie z założeniami dostawcy, m.in. węgla, oleju opałowego, gazu czy benzyny, będą musieli zapłacić za uzyskanie uprawnień do emisji CO2, co w konsekwencji zwiększy koszt wskazanych surowców dla konsumentów. Podkreślić należy, iż w Polsce ponad 3,5 mln gospodarstw domowych korzysta z węgla do ogrzewania. Wzrost cen ma niejako zachęcać społeczeństwo do inwestowania w odnawialne źródła energii, stosowania pomp ciepła, paneli słonecznych czy kolektorów termicznych.
Na początku stycznia br. premier Donald Tusk ostrzegał społeczeństwo w jednej z wypowiedzi, przed wprowadzeniem systemu ETS2.
- Konsekwencje będą upiornie przewidywalne, wysokie ceny mogą obalić niejeden rząd demokratyczny – mówił polityk, cytowany przez Business Insider.
Długoterminową prognoza cenowa
Wanda Buk (była wiceprezes PGE) oraz Marcin Izdebski (były dyrektor w Ministerstwie Aktywów Państwowych) stworzyli raport pt. „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”, przedstawiający prognozy nadchodzących podwyżek. Według autorów opracowania, Polska będzie jednym z krajów, które najdotkliwiej odczują uruchomienie systemu.
Prognozy kształtują się następująco:
Węgiel (obecnie do ok. 1500 zł za tonę)
-
2027 r. - +306 zł;
-
2030 r. - +560 zł;
-
2040 r. - +2954 zł;
-
2050 r. - +4992 zł.
Gaz (obecnie 239 zł/MWh)
-
2027 r. - +25,70 zł/MWh;
-
2030 r. - +47,11 zł/MWh;
-
2040 r. - +248,36 zł/MWh;
-
2050 r. - +419,69 zł/MWh.
Benzyna (obecnie ok. 5,75 zł/l)
-
2027 r. - +0,29 zł/l;
-
2030 r. - +0,54 zł/l;
-
2040 r. - +2,84 zł/l;
-
2050 r. - +4,80 zł/l.
Diesel (obecnie ok. 5,80 zł/l)
-
2027 r. - +0,35 zł/l;
-
2030 r. - +0,65 zł/l;
-
2040 r. - +3,41 zł/l;
-
2050 r. - +5,77 zł/l.
LPG (obecnie ok. 2,87 zł/l)
-
2027 r. - +0,21 zł/l;
-
2030 r. - +0,38 zł/l;
-
2040 r. - +1,99 zł/l;
-
2050 r. - +4,80 zł/l.
Co więcej, jak wynika z raportu, dodatkowy roczny koszt netto ogrzewania budynku o powierzchni 100 m2, o przeciętnym zużyciu węgla do celów grzewczych, do 2030 r. wzrośnie o 1905 zł, a do 2050 r. aż o 16 973 zł.
Natomiast dodatkowy roczny koszt netto ogrzewania budynku o takiej samej powierzchni, do 2030 r. wzrośnie o 551 zł, z kolei do 2050 r. do 4 910 zł.
Środki pochodzące z ETS, jak wskazała za pośrednictwem portalu X (dawny Twitter), w części trafiają do Społecznego Funduszu Klimatycznego, który ma być źródłem wsparcia dla gospodarstw domowych i finansować, m.in. wymianę źródeł ogrzewania i termomodernizację. Pozostałe wpływy z systemu przejmuje budżet państwa.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz