O sprawie celników z Braniewa pisaliśmy w ubiegły piątek. Funkcjonariusze uważali, że w jednym z salonów gier komputerowych zastawiono na nich pułapkę. Z kolei Sławomir Mentzen, wiceprezes partii KORWiN twierdzi, że to celnicy zachowali się jak przestępcy i zdemolowali cały lokal. Więcej w tym temacie tutaj: W salonie gier zastawiono pułapkę na celników? Sprawa może mieć drugie dno.
Zdarzenie to zrobiło się głośne. Do sprawy odniósł się również ekspert z bloga Białe Kołnierzyki, zajmujący się przestępczością gospodarczą. Bloger uważa, że celnicy często mają problem z odróżnieniem działalności legalnej od nielegalnej. Wszystko przez coraz sprawniejsze zabezpieczenia stosowane przez właścicieli salonów hazardowych.
- (…) problem leży jednak w tym, że służby skarbowe mają często problem z odróżnieniem, kto prowadzi legalny interes na sprzedaży i zakupie krypto, a kto traktuje to wyłącznie jako tzw. zasłonę dymną. Tak się bowiem składa, że od pewnego czasu tzw. bitomaty służą niekiedy jako przykrywka do urządzania nielegalnych gier hazardowych. Wygląda to tak, że niby kupuje się tam jakąś wirtualną walutę (np. DASH), ale tak naprawdę za jej pomocą można obstawiać zakłady, wykorzystując kody QR. No a jak tak, to trzeba się zabezpieczyć nie tylko przed złodziejami, ale także przed KAS, stosując przy tym przeróżne „wynalazki” typu rozpylacze gazu, sterowane z zewnątrz zamknięcia krat itd. Opóźnienie kontroli daje bowiem operatorowi takiego punktu czas na zlikwidowanie dowodów – czytamy na blogu Białe Kołnierzyki.
Kolejną kwestią jest fakt, że państwo ma monopol na hazard, w związku z tym powstają lokale, które próbują obejść prawo. Na blogu przypomniano, że rok temu pojawiły się teorie, że za zamieszaniem z ustawą i produkcją maszyn do gier stoją amerykańskie firmy z branży hazardowej, które na produkcję maszyn miały wyłożyć ogromne pieniądze. Jednak oficjalne informacje przeczyły tym doniesieniom.
- (…) za projekt i dostarczenie urządzeń hazardowych oraz oprogramowania do nich odpowiadają Wojskowe Zakłady Łączności nr 1 (WZŁ) oraz Exatel S.A., będące pod kontrolą Skarbu Państwa. I tutaj też niektórzy twierdzili, że jest to typowa zasłona dymna, a cały projekt ma faktycznie realizować jakaś amerykańska firma, mająca pełnić rolę podwykonawcy – przypomina bloger.
I dodaje: - W zasadzie wciąż niewiele wiadomo – no, poza tym, że WZŁ już wyprodukowały samodzielnie pierwszą partię maszyn, które utknęły w magazynach. Utknęły, ponieważ nie rozstrzygnięto jeszcze, czy działają jak należy – jedni mówią, że tak, a inni, że nie… Pośrednio problemy na tym polu potwierdził sam Totalizator, kupując 600 automatów od niemieckiej firmy. Co jednak ciekawsze, od czerwca 2019 mówi się także o ewentualnej konieczności wymiany niektórych części w maszynach zbudowanych przez WZŁ.
Bloger Białych Kołnierzyków uważa, że wciąż będą powstawały kolejne teorie spiskowe, ale liczy, że zostaną wprowadzone zmiany.
- Bardzo możliwe, że WZŁ wprowadzą (czy już wprowadziły) niezbędne zmiany we własnym zakresie i ok, tego im szczerze życzę. Jednak w temacie panuje cisza, więc fajnie byłoby, aby ta sprawa właśnie teraz była monitorowana medialnie, a nie pozostawała w cieniu niedomówień – podsumowuje na blogu specjalista ds. przestępczości gospodarczej.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz