Zdaniem radnego Fabianowicza w ostatnim sezonie letnim w Olsztynie mieliśmy do czynienia z „niespotykaną dotychczas liczbą komarów”. Fabianowicz podkreśla, że owady przeszkadzają w aktywnym odpoczynku w rejonie lokalnych jezior i Łyny, co ma uprzykrzać życie zarówno mieszkańcom jak i turystom.
Radny Koalicji Obywatelskiej, jako przykład systemowej walki z komarami, podaje Wrocław, który od 20 lat realizuje „Program Kontroli Liczebności Komarów”. Chodzi o zabiegi preparatem biologicznym zwalczającym stadium larwalne rozwijające się w wodzie oraz preparatami chemicznymi ograniczającymi osobniki dorosłe.
Zdaniem Fabianowicza zastosowane w Olsztynie środki m.in. budki lęgowe dla nietoperzy i jeżyków, które chronią nas przed komarami, są niewystarczające. Jak podkreśla, stolica Warmii i Mazur ma stwarzać owadom szczególnie dogodne warunki do rozwoju. Chodzi o dużą liczbę zbiorników wodnych i lasów.
Osobnym wątkiem poruszonym przez radnego jest kwestia zmian klimatycznych. Skutkiem ocieplania klimatu może być pojawienie się w mieście nad Łyną gatunków, przenoszących choroby zakaźne np. malarię
- przestrzega autor interpelacji.
Mam nadzieję, iż Pan Prezydent dostrzega niekontrolowany rozwój komarów w Olsztynie i razem z Wydziałem Środowiska Urzędu Miasta Olsztyna pochyli się nad tym problemem
- podsumowuje Fabianowicz.
Co ciekawe, odmienne zdanie w sprawie odkomarzania Olsztyna ma profesor Stanisław Czachorowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Ukształtowanie Olsztyna wcale nie sprzyja temu, by pojawiały się tu wielkie ilości komarów – stwierdza w rozmowie z Gazetą Wyborczą. - Łyna to woda płynąca, a w jeziorach larwy komarów zjadają ryby (...) Uważam, że koszty finansowe i środowiskowe są zbyt wysokie w stosunku do skali problemu
- dodaje.
Komentarze (43)
Dodaj swój komentarz