Kontrola legalności pobytu
W poniedziałek, 19 maja, funkcjonariusze Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali na terenie powiatu piskiego obywatela Ukrainy wraz z czterema nielegalnymi migrantami z Somalii. Akcja, realizowana w ramach kontroli legalności pobytu, odbyła się przy współpracy z lokalną komendą policji (Komenda Powiatowa Policji w Piszu).
Zatrzymanym okazał się 23-letni Ukrainiec, kierujący volkswagenem polo. Mężczyzna przewoził z Litwy czterech Somalijczyków.
- Ukrainiec nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. W dodatku auto, którym kierował, nie posiadało dowodu rejestracyjnego oraz ubezpieczenia OC – tłumaczy rzecznik prasowy komendanta Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej, mjr SG Mirosława Aleksandrowicz.
Z kolei cudzoziemcy nie mieli dokumentów uprawniających ich do wjazdu i pobytu na terytorium RP.
Kierowca słono zapłaci za przewinienie?
Funkcjonariusze przekazali zatrzymanych Somalijczyków w ramach readmisji na Litwę. Kierowca został natomiast doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Piszu. Mężczyzna usłyszał zarzuty organizowania cudzoziemcom przekroczenia granicy państwowej wbrew przepisom.
- Decyzją sądu wobec przewoźnika zastosowano środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy – dodaje Aleksandrowicz.
Kurierowi grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Polityczna walka o migrantów na polsko-niemieckiej granicy
Opisana sytuacja przypominać może przypadki, do których od dłuższego czasu dochodzi na polsko-niemieckiej granicy. O tamtejszych „incydentach” dowiadujemy się jednak głównie z politycznych przepychanek czołowych obozów w Polsce. Jak czytamy w jednym z artykułów, opublikowanych na łamach serwisu internetowego tygodnika „Polityka”, w ostatnim czasie posłowie PiS i Konfederacji coraz częściej sugerują, że niemieckie służby zwożą na polską granicę duże grupy migrantów, aby w efekcie stwarzać zagrożenie dla okolicznych mieszkańców.
- Wiemy, że mamy do czynienia z jakimiś tajnymi rokowaniami między Niemcami a częścią państw, które z Niemcami graniczą, właśnie w sprawie przesyłania im tego, co – tak mówiąc najprostszym językiem – Niemcy sobie sami nabrali – mówił podczas jednej z konferencji lider Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, cytowany przez tygodnik.
W kwietniu br. była premier, Beata Szydło dodała na portalu X (dawny Twitter), wpis, w którym poinformowała, powołując się na „dane niemieckiej policji”, iż od stycznia ub. r. z Niemiec miało przedostać się do Polski ok. 10 tys. migrantów.
MSWiA wyszło jednak naprzeciw doniesieniom prawicowej retoryki, wskazując, że obecnie Niemcy odsyłają mniej osób, niż za władzy PiS. Resort podkreśla, że system takowych działań oparty jest na dwóch formalnych procedurach: dot. osób, które złożyły w Polsce wnioski o ochronę i nie czekając na ich rozpatrzenie, wyjechały do Niemiec, ponownie prosząc o azyl oraz na podstawie readmisji (cudzoziemcy docierający nielegalnie do Niemiec, który wcześniej przebywali w Polsce, mogą być tam odsyłani). Ministerstwo dodaje, iż skala zjawiska jest aktualnie niewielka.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz