''Tak trzeba żyć''. Liderzy Konfederacji odwiedzili Olsztyn

Trasa "Bosak i Mentzen Na Żywo" różni się od innych spotkań z politykami, o czym w sobotni wieczór przekonali się mieszkańcy Olsztyna. Jako "przystawka" przed głównym wydarzeniem na scenie pojawili się startujący w wyborach do Sejmu Piotr Cezary Lisiecki (Ruch Narodowy, nr 1 na olsztyńskiej liście Konfederacji) oraz Andrzej Wyrębek (Nowa Nadzieja, nr 3). Pierwszy swoje przemówienie rozpoczął słowami "Cześć Wielkiej Polsce". W dużej części skupił się na hodowli drobiu, problemach, jakie hodowcom przysparza państwo oraz Unia Europejska, a także przedstawił plan na poradzenie sobie z tymi problemami.

Z drugiej strony Wyrębek - jako lekarz - mówił o pandemii COVID-19 i związanej z nią obostrzeniami, które określił jako "terror". Sam stan pandemiczny określił jako "pseudo-pandemia", po czym opowiadał o związanej ze swoją postawą walce z Olsztyńską Izbą Lekarską. Omówił także przyświecające ruchom wolnościowym hasła - wolność, własność, sprawiedliwość. 

Następnie głos zabrał pierwszy z głównych gości - prezes Ruchu Narodowego i jeden z liderów Konfederacji, Krzysztof Bosak. Rozpoczął - podobnie jak Lisiecki - od wspomnień. 

- W tym miejscu w 2020 podczas kampanii staliśmy do zmroku i rozmawialiśmy z tymi, którzy chcieli z nami zostać. Jesteśmy tutaj znowu - dla was, żeby przedstawić jak wygląda kampania Konfederacji - wyjaśniał.  

Kolejny punkt przemówienia dotyczył pomijania w mediach prawicowego ugrupowania. Bosak stwierdził, że Konfederacja jest alternatywą dla "dzisiejszych rządów PiSu i tego, co w mediach przedstawiane jest jako opozycja pod wodzą Donalda Tuska". Odpowiedział także na oskarżenia o zagraniczne finansowanie Konfederacji, jako przykład przedsięwzięcia które otrzymuje wsparcie finansowe zza granicy podając odbywający się w Kortowie Campus Polska Przyszłości.

- Konfederacji nikt zza granicy nie finansuje. My powstaliśmy bez finansowania publicznego i zagranicznego. Tworzymy nową jakość w polityce - mówił.

Dalsza część przemówienia dotyczyła wartości, które według prezesa Ruchu Narodowego mają przyświecać Konfederacji. Są nimi niezależność (sprzeciw wobec "polityce dyktowanej z Brukseli") oraz wolność, co również miałoby być ograniczane przez UE. Przykładem takiego działania miałaby być dyrektywa, która według Bosaka wymaga umieszczenie fotowoltaiki na każdym z domów, oraz zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych po 2035 roku. 

- Żeby nikt nie zrozumiał mnie źle, nie jesteśmy ani przeciwko autom elektrycznym, ani przeciwko odnawialnym źródłom energii. Jeżeli ktoś ma na to pieniądze, to niech to robi. Ale czy naprawdę mamy do tego ludzi zmuszać? - pytał Bosak. 

Ku końcowi przemówienia poseł Konfederacji stwierdził, że partia będzie blokować przepisy ograniczające wolność, takie jak ograniczenie gotówki czy wymaganie połączenia z Internetem, aby móc wystawić rachunek. Według Bosaka jest to droga do "całkowitej inwigilacji". 

- To jest plan rozpisany na etapy - stwierdził polityk. - I żeby było jasne - ja nie jestem zwolennikiem jakichś teorii spiskowych, moim zdaniem dużo rzeczy dzieje się, bo są modne, a nie dlatego, że ktoś zrobił jakiś wielki plan żeby nam odebrać wolności obywatelskie. Ale to nie zmienia faktu, że w tę stronę idziemy. 

Następnie głos zabrał prezes Nowej Nadziei, Sławomir Mentzen. Jego występ diametralnie różnił się od Bosaka, głównie przemawiającego do tłumu. Już sama zapowiedź polityka wzbudziła zainteresowanie tłumu. "Zwolennik leczenia u wiejskiej baby i tradycyjnych metod wychowawczych, katotalib, wyzyskiwacz, dobrze czujący się tylko na TikToku, dziś przed wami wyjątkowo prawie trzeźwy" - to tylko niektóre z określeń, jakie padły przed wejściem na scenę lidera Konfederacji. 

W trakcie swojego przemówienia Mentzen korzystał z wielu rekwizytów, m.in. przerobionych banknotów o nominale "pierdyliard złotych" z wklejoną twarzą premiera Mateusza Morawieckiego, kartonowych podobizn Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego czy wydrukowanych ustaw podatkowych. W tle cały czas pojawiały się nowe slajdy z memami odnoszącymi się do tematów, które podejmował Mentzen. 

W trakcie nacechowanego komediowo występu padały jednak propozycje programowe, jakie Konfederacja ma zamiar wprowadzić w czyn w Sejmie X Kadencji. Główną miałoby być "wywrócenie stolika", czyli zakończenie duopolu PiS-PO.

- Od 18 lat rządzi w Polsce POPiS. Na zmianę PiS, PO i znowu PiS - tłumaczył. - Doprowadziło to do tego, że zamiast normalnego systemu emerytalnego mamy piramidę finansową, gdzie pod przymusem są wciągane nowe pokolenia. Mamy tego nieszczęsnego Glapińskiego jako prezesa NBP, który zamiast zajmować się tym, czym powinien, urządza stand-upy.

Kolejnym elementem, który uległ pogorszeniu w ciągu wspominanych przez Mentzena 18 lat rządów "POPiSu", jest prawo podatkowe. Aby uzmysłowić to zgromadzonym, przyniósł wydrukowane ustawy o PIT, CIT i VAT, które łącznie mają ponad kilka tysięcy stron. Prezes Nowej Nadziei dodał także, że powstał projekt upraszczający prawo podatkowe - dzięki czemu wszystkie trzy ustawy udałoby się skrócić do 200 stron.

Wielką furorę wśród publiczności zrobiły także wycięte podobizny Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Gdy pojawiły się na scenie Mentzen zaczął insynuować, że politycy ci są "niespełna rozumu" i poprosił jednego ze zgromadzonych o odwiezienie ich pod szpital psychiatryczny na al. Wojska Polskiego. 

W trakcie występu Menzen odpowiedział także na zarzuty partii tzw. "demokratycznej opozycji" i liberalnych mediów, że Konfederacja po wyborach utworzy rząd z PiSem. 

- My głęboko wierzymy, że każdy z was jest panem swojego losu. Jak ktoś się dużo uczy, jest przedsiębiorczy, to do czegoś dojdzie. A jak mu się nie chce uczyć czy pracować to nigdzie nie dojdzie - tłumaczył polityk. - Chcielibyśmy, żeby ci, którzy się rozwijają, wkładają w to wysiłek, mogli się rozwijać, a państwo w tym im nie przeszkadzało, żeby Polska była bogata bogactwem swoich obywateli. Oni chcą, żeby Polacy byli zależni od polityków i urzędników, żeby można było ich kupować świadczeniami. My nie mamy punktów wspólnych. Nie da się zawiązać koalicji z kimś, kto myśli zupełnie inaczej. My musimy ich wywalić z tej sceny politycznej i zająć ich miejsce. 

Jednym z punktów kulminacyjnych występu Mentzena było wystrzelenie z wyrzutni "pierdyliardów złotych", co miało być ironicznym odwołaniem do licytacji na programy socjalne, jaką według polityków Konfederacji prowadzą główne partie w Polsce. W wydarzeniu udział brało kilkaset osób.