Olsztyńscy radni w środowe popołudnie niemal jednogłośnie przyjęli uchwałę o Zintegrowanym Programie Rozwoju Przestrzennego Śródmieścia. Dokument zawiera między innymi takie pomysły jak wyprowadzka aresztu śledczego z centrum, uspokojenie ruchu samochodowego w tej części miasta poprzez strefę ''Tempo 30'', czy wprowadzenie strefy zamieszkania na starówce.
To właśnie ostatni z punktów okazuje się być najbardziej kontrowersyjnym, bo hasło ''strefa zamieszkania'' działa jak płachta na byka na część przedsiębiorców ze Stowarzyszenia Starówka Razem.
Przedsiębiorcy boją się, że wprowadzenie strefy zamieszkania na Starym Mieście będzie jednoznaczne z utratą przez nich klientów. Na znak swojego oburzenia lokalni przedsiębiorcy wywiesili plakaty z hasłem ''Nie zabijajcie starówki''.
Problem jednak w tym, że hasła z plakatów nieco przekłamują rzeczywistość. Wprowadzenie strefy zamieszkania na starówce nie oznacza całkowitego wyprowadzenia samochodów ze starówki. Strefa ma na celu regulować i porządkować ruch na Starym Mieście, dając przede wszystkim pierwszeństwo pieszym. Ma również być swoistym kompromisem w sprawie parkowania w samym sercu stolicy Warmii i Mazur.
Przypomnijmy, z początkiem tego roku po opublikowanej przez nas informacji o zamykaniu się kolejnych klubów na starówce (Więcej tu-> ) pojawiły się głosy, że problemem części przedsiębiorców prowadzących tam biznes jest nie wysoki czynsz, czy miejskie rozwiązania, a brak pomysłu na swój lokal.
Jak mówił nam wtedy jeden z menedżerów dobrze prosperującego w Olsztynie nocnego klubu, niektórzy mylą się myśląc, że wystarczy mieć lokal z piwem na starówce. Jak twierdził gwarancją sukcesu jest dziś dobry pomysł i nadążanie za potrzebami ludzi.
- Teraz ludzie stawiają na jakość, pomysłowość. Lubią i muszą czuć się bezpiecznie w danym miejscu – mówił Przemek Boguta, menedżer artystyczny jednego z klubów w Olsztynie.
Czy więc szum wokół strefy zamieszkania jest zasadny?
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz