Stan zdrowia polskiej służby... zdrowia, można ocenić jako bardzo ciężki. Żeby dostać się do lekarza specjalisty  trzeba czekać długie miesiące od dnia ''zarezerwowania'' sobie kolejki. Najgorsze jest to, że  umówiona wizyta wcale nie gwarantuje nam, że właśnie tego dnia dostaniemy się do lekarza. Zarejestrowani  pacjenci   ''swoje w kolejce muszę jeszcze odstać'', a jeśli lekarz w wyznaczonych godzinach nie zdoła przyjąć wszystkich, trzeba rezerwować następną wizytę. Zawsze można przyjść do przychodni jeszcze przed przyjściem lekarza i innych pacjentów czekać w nadziei na ''wciśnięcie się'' w kolejkę. Wielu oczekujących pacjentów tą właśnie zasadą się kieruje, ślepo licząc na łut szczęścia, zajmuje miejsce już o 6 rano. Szczęśliwi ci, których stać na prywatną wizytę u lekarza, choć i w tym przypadku nie ma gwarancji uniknięcia kolejki. Choć w naszym województwie to rzadkość, to część dużych firm wykupuje swoim pracownikom  specjalne ubezpieczenie w prywatnych klinikach, które gwarantują ubezpieczonym wizytę u specjalisty ''z marszu'' bez zbędnego czekania. Taki ''zdrowotny luksus'' sporo jednak kosztuje zarówno pracodawcę jak i pracownika. Dlatego też nie każde przedsiębiorstwo na to stać.

Najgorsze jest to, że nie ma optymistycznych prognoz zapowiadających rychłe zakończenie tej zdrowotnej pomyłki. Nikt jeszcze nie wymyślił rozwiązania, dającego nam pewność otrzymania pomocy lekarskiej na czas. Pozostaje jedynie życzyć wszystkim cierpliwości i zdrowia.