Dziś jest: 23.04.2024
Imieniny: Jerzego, Wojciecha
Data dodania: 2009-10-19 13:51

Jarosław Krawczyk

Trafić milion

Rozmowa z miłośnikiem totkowego hazardu, olsztynianinem Henrykiem

reklama

 

- Zwrot kosztów podróży do marzeń.

- A jakież to marzenia?

- Główna wygrana w którejś z gier liczbowych.

- Czy mam przez to rozumieć, że grając w totka nic nie tracisz, a nawet zyskujesz?

- Tak...

- Jak grać, by nie tracić?

- Wybierać sześć z czterdziestu dziewięciu zacząłem dwadzieścia osiem lat temu i wtedy skreślając liczby z "sufitu", udało mi się wygrać 15 tysięcy. Była to duża suma. Całość przeznaczyłem na dalsze granie.

- Do tej pory w obstawianiu korzystasz z własnej tylko intuicji?

- Znalazłem starą książkę "Systemy toto", w której pełno było różnych interesujących kombinacji. Początkowo starałem się wiernie odwzorowywać na kuponach systemy z książki. I nawet marnej trójki nie "chwyciłem". Wziąłem się, więc sam za opracowywanie systemów. Czy to one były tak doskonałe, czy też wróciło do mnie szczęście, faktem jest, że znów zacząłem wygrywać. Nie były to jakieś wielkie sumy, ale tysiąc, dwa do przodu byłem zawsze.

- Systemy systemami ale przecież trzeba do nich podstawić konkretne liczby. Cały czas prowadzę tabelę częstotliwości wylosowania poszczególnych numerów. W archiwach znalazłem najstarsze nawet losowania te z lat pięćdziesiątych. Notowałem także inne zależności między poszczególnymi liczbami. 

- A czy cała ta buchalteria i pomaganie sobie rachunkiem prawdopodobieństwa pomaga w grze?

- Najważniejszy jest jednak "nos". Kiedyś przyśniły mi się numery, które mają być wylosowane najbliższej niedzieli. Wykupiłem jeden zakład i …wpadła "czwórka".

- Ile najwięcej za jednym zamachem przegrałeś?

- Osiemdziesiąt tysięcy, ale tych z lat osiemdziesiątych. To były dwie moje pensje w olsztyńskim „Stomilu”. Zagrałem wtedy ostro, bo wydawało mi się, że nos mnie nie omyli. Gorzej jednak było jeszcze innym razem także w tamtych czasach, gdy przez miesiąc, tydzień w tydzień "moczyłem" po trzydzieści tysięcy.

- Kiedy postawiłeś najwięcej?

- Tuż po denominacji, gdy obstawiłem system za prawie 2 tysiące nowych złotych.

Rezultat? Dziesięć "czwórek" i cała masa "trójek". W sumie, zarobiłem na czysto...sto złotych.

- Gry liczbowe to przede wszystkim kalkulacje i duża doza szczęścia. Trochę inaczej jest chyba w totku piłkarskim?

- Wbrew pozorom i tu trzeba dużo kombinować. Trudno liczyć na wygraną przy zawarciu dwóch  - trzech zakładów. Trzeba także stosować systemy. A więc znów rachunek prawdopodobieństwa. Oczywiście na piłce też trzeba się znać. Ja na przykład zawsze bardzo dokładnie analizowałem sytuację w lidze angielskiej.

- Przecież mówiłeś, że przede wszystkim matematyka...

- Ale przy obstawianiu pewniaków trzeba się znać nie tylko na matematyce. Z drugiej strony czasami, jeśli na danej pozycji przez trzy ostatnie tygodnie zwyciężali goście, to choćby wszystko wskazywało, że w danym tygodniu powinni wygrać gospodarze opłacało mi się postawić znów na drużynę przyjezdną. Dzięki temu kiedyś "złapałem" zwycięstwo ostatniego w tabeli Bolton w wyjazdowym meczu nad prowadzącym zdecydowanie w rozgrywkach Manchesterem United.

- Starzy totkowicze często wspominają, jak to wypełniali kupon, potem zapominali go wysłać, a po losowaniu okazało się, że mogli zostać milionerami.

- Ja też miałem podobny wypadek. Zapomniałem pójść do kolektury, gdyż akurat przyjechali goście. Mogłem wtedy wygrać, a był to początek lat dziewięćdziesiątych, miliard.

- Byłeś zły na gości?

- Raczej na siebie. Jeszcze tego samego dnia wybrałem się do salonu gier i ... wygrałem pięćset tysięcy.

- Wyszedłeś z wygraną czy dalej grałeś?

- Grając w cokolwiek , trzeba wiedzieć kiedy skończyć.

- Kiedy więc dasz sobie spokój z "Totalizatorem"?

- Gdy trafię główną wygraną.

 

Grasz, grasz, no i co z tego masz? 

 

Źródło: Krzysztof Szczepanik

Komentarze (13)

Dodaj swój komentarz

  • draszyr 2009-11-02 15:05:04
    Ja nie mam szczęścia do takich gier -: )
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • draszyr 2009-11-02 15:03:35
    ale chciałbym MIEĆ szansę:-(
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • D 2009-11-02 15:00:43
    Ja nie mam szczęścia do takich gier -: )
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • rask 2009-10-20 21:12:35
    Gdyby losy nadal kosztowaly 1,25zl (jak te na zdjeciu) to mozna by i grac ;)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • misiek 2009-10-20 19:30:25
    Dobrze prawi, polać mu :P amortyzacja butów przy chodzeniu do kolektur/paliwo ;) + cena kuponu + czas - jakby tak złożyć to wszystko z całego życia grania to i można główną nagrodę odłożyć.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • semper 2009-10-20 11:31:45
    Lepiej zamiast na losy marnować pieniądze , kupić sobie piwo.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • Rs4 2009-10-20 11:27:35
    a mi sie wydaje ze wszystkie te systemy gry w toto lotku to jedna wielka sciema. jak sie samemu nie skresli to sie nigdy nie wygra :)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • vegetas 2009-10-20 11:04:40
    i tak nie trafi
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • droop 2009-10-20 10:48:12
    e tam :P ja wole mieć szczęście w miłości :P
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • Renata 2009-10-20 08:18:31
    Droop - słyszałeś o tym, że swojemu szczęściu trzeba dać szansę? Może zagraj...:)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • Gosciu 2009-10-19 23:27:09
    Jak tymi recyma nie zrobie to niczego za darmo nikt mi nie da, a lotto mi lotttttooooo :P
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • droop 2009-10-19 21:41:44
    ja niestety nie mam szczęścia w takich grach :P może to dlatego, że nie gram :D
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • kru 2009-10-19 14:14:41
    Każdy ma jakieś pasje :)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0

www.autoczescionline24.pl