Dziś jest: 29.03.2024
Imieniny: Eustachego, Helmuta
Data dodania: 2018-08-11 20:03

Redakcja

Stomil wraca z Łodzi bez choćby punktu

Stomil wraca z Łodzi bez choćby punktu
Stomil przegrał z ŁKS-em po kontrowersyjnym rzucie karnym
Fot. Emil Marecki / Olsztyn.com.pl

Nie udał się wyjazd piłkarzy Stomilu do Łodzi na mecz z beniaminkiem I ligi. Podopieczni Kamila Kieresia przegrali z Łódzkim Klubem Sportowym po kontrowersyjnym rzucie karnym. - Gdy się przegrywa, trzeba docenić rywala - powiedział tuż po spotkaniu olsztyński szkoleniowiec.

reklama

Ostatnie spotkanie Stomilu Olsztyn z ŁKS-em na stadionie w Łodzi miało miejsce niemal 6 lat temu, bowiem dokładnie  15 sierpnia 2012 roku. Olsztynianie pokonali wtedy "ełkaesiaków" 2:0. Z całą pewnością kibice na Warmii i Mazurach liczyli w sobotę na podobny wynik choćby z tego względu, że ŁKS jest beniaminkiem Fortuna I ligi, natomiast olsztynianie w ostatnich dwóch meczach wyjazdowych zdobyli cztery punkty.

"Zwycięskiego składu się nie zmienia" - zapewne z takiego założenia wyszedł szkoleniowiec olsztyńskiego zespołu, Kamil Kiereś, bowiem na placu gry widzieliśmy od pierwszych minut dokładnie tą samą jedenastkę, która wybiegła tydzień temu na mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Pierwsza część spotkania była prowadzona pod wyraźne dyktando gospodarzy. ŁKS mógł zdobyć bramkę już w 8 minucie, jednak w zamieszaniu pod polem karnym olsztynian jeden z łódzkim piłkarzy minimalnie przestrzelił. W 35 minucie na listę strzelców mógł wpisać się natomiast były gracz Stomilu, Dani Ramírez, jednak jego silne uderzenie trafiło w boczą siatkę.

Jedyna bramka padła w drugiej odsłonie spotkania. Zdaniem sędziego Sebastiana Jarzębaka, Lukáš Kubáň faulował w polu karnym Patryka Bryłę. Sędzia z Bytomia wskazał na "jedenastkę", którą po chwili mocnym strzałem w prawy dolny róg bramki Maksymilian Rozwandowicz pokonał Michała Leszczyńskiego.

Wynik do końca spotkania już się nie zmienił.

- Trzeba ełkaesiakom pogratulować zwycięstwa. Gdy się przegrywa, trzeba docenić rywala - powiedział po spotkaniu Kamil Kiereś, trener Stomilu.

Następnie spotkanie olsztynianie rozegrają również na wyjeździe już w najbliższy piątek z GKS-em Tychy. Początek meczu o godzinie 19.

* * *

ŁKS Łódź - Stomil Olsztyn 1:0

1:0 - Maksymilian Rozwandowicz 56' (k.)

ŁKS Łódź: Michał Kołba - Jan Grzesik, Maksymilian Rozwandowicz, Jan Sobociński, Artur Bogusz, Patryk Bryła (73' Piotr Pyrdoł), Bartłomiej Kalinkowski, Mateusz Gamrot, Wojciech Łuczak (90' Rafał Kujawa), Dani Ramírez (80' Maciej Wolski), Jewhen Radionow

Stomil Olsztyn: Michał Leszczyński - Lukáš Kubáň (78' Janusz Bucholc), Łukasz Sołowiej, Tomasz Wełnicki, Remigiusz Szywacz, Piotr Głowacki, Miłosz Trojak, Marcin Stromecki, Grzegorz Lech, Dominik Kun (65' Wołodymyr Tanczyk), Michał Góral (75' Rafał Śledź)

Żółta kartka: Szywacz (Stomil)

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Widzów: 3812

* * *

Zapis konferencji prasowej:

Kazimierz Moskal, trenere ŁKS-u: - Myślę, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie w pierwszej połowie. Takiego właśnie meczu się spodziewaliśmy. Chwała chłopakom, że potrafiliśmy neutralizować groźne kontry, którymi dysponuje Stomil. Tak te mecze będą wyglądały w tej lidze. Ważne jest to, że "na zero z tyłu". Bramkę zdobyliśmy z karnego - za tydzień nikt o tym nie będzie pamiętać. Ważne są trzy punkty dlatego gratuluję swoim zawodnikom zwycięstwa.

Kamil Kiereś, trener Stomilu: - Gratuluję ŁKS-owi zwycięstwa w tym spotkaniu. Mieliśmy dłuższą serię bez porażki. Byliśmy drużyną, która potrafiła wygrywać, jednak po drodze do tych większych rzeczy, które chce się osiągać, po drodze są porażki. Dziś to była minimalna porażka. Z boiska generalnie to ŁKS był lepszym zespołem; agresywniejszym. Ciężko nam się grało w tych warunkach do przerwy, jednak zawsze remisując 0:0 do przerwy zawsze trzeba myśleć o tym, że można odmienić losy. Liczyliśmy na to, że odwrócimy bieg wydarzeń w drugiej części meczu. Tak rzeczywiście było, choć nie mówię, że zagraliśmy jakąś zdecydowanie dobrą piłkę w dniu dzisiejszym. Na pewno po przerwie zagraliśmy agresywniej. Po przerwie mieliśmy, powiedzmy, lepsze momenty w ofensywie. Po jednej z sytucji poszła kontra i był rzut karny. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy karny był, czy nie był. Staraliśmy się zmienić wynik mimo to, że nadziewaliśmy się na kontry. Cały czas wynik był do odrobienia. Mieliśmy kilka stałych fragmentów, ale dziś to nie zafunkcjonowało. Agresja ŁKS-u była bardzo widoczna i trzeba ełkaesiakom pogratulować zwycięstwa. Gdy się przegrywa, trzeba docenić rywala.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl