Dziś jest: 29.03.2024
Imieniny: Eustachego, Helmuta
Data dodania: 2018-03-31 14:44
Ostatnia aktualizacja 2018-04-02 23:52

Redakcja

Stomil uratował jeden punkt w samej końcówce spotkania [ZDJĘCIA, SKRÓT MECZU]

Stomil uratował jeden punkt w samej końcówce spotkania [ZDJĘCIA, SKRÓT MECZU]
Paweł Baranowski (na zdjęciu z nr 23) uratował punkt dla olsztyńskiego zespołu
Fot. Emil Marecki / Olsztyn.com.pl

Już w doliczonym czasie gry piłkarze Stomilu uratowali jeden punkt w spotkaniu wyjazdowym z Górnikiem Łęczna, który jest bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie w I lidze.

reklama

W sobotnim spotkaniu przeciwko Górnikowi nie mógł wystąpić Grzegorz Lech, który musiał pauzować za cztery żółte kartki. W dalszym ciągu sprawy zdrowotne uniemożliwiają grę także Tomaszowi Zahorskiemu. Do składu powróci natomiast Wiktor Biedrzycki.

Szkoleniowiec olsztyńskiego zespołu od pierwszych minut po raz pierwszy postawił w napadzie na Pawła Abbotta, gdzie Artur Siemaszko został cofnięty do pomocy.

Gospodarze już w 4 minucie mogli objąć prowadzenie, jednak Grzegorz Bonin po uderzeniu piłki głową trafił w poprzeczkę. "Co się odwlecze to nie ucieczce" - można było powiedzieć zaledwie minutę później, bowiem Górnik objął prowadzenie. Na listę strzelców, po otrzymaniu prostopadłego podania, wpisał się Estończyk Sergei Mošnikov.

Olsztynianie mogli doprowadzić do remisu chwilę po wznowieniu gry w drugie odsłonie. Obrońca Górnika, Arkadiusz Kasperkiewicz, w dość łatwy sposób na lewej stronie boiska stracił piłkę na rzecz Pawła Abbotta, który miał już przed sobą tylko bramkarza gospodarzy, jednak Kasperkiewicz w desperacji sposób naprawił swój błąd blokując strzał napastnika Stomilu.

Co się nie udało na początku drugiej odsłony, udało się w... 91 minucie. Po rzucie różnym najwyżej do piłki wyskoczył obrońca Paweł Baranowski, który głową skierował piłkę do siatki obok interweniującego Sergiusza Prusaka.

"Biało-niebiescy" kolejny mecz rozegrają już w najbliższą środę w Ostródzie. Będzie to zaległe spotkanie z rundy jesiennej z Wigrami Suwałki. Początek meczu o godzinie 18.

Górnik Łęczna - Stomil Olsztyn 1:1 (1:0)

1:0 - Sergei Mošnikov 5'
1:1 - Paweł Baranowski 90 + 1'

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Łukasz Sosnowski (79' Tomasz Makowski), Radosław Pruchnik (48' Łukasz Wiech), Arkadiusz Kasperkiewicz, Marcin Flis, Paweł Sasin, Adrian Łuszkiewicz, Sergei Mošnikov, Grzegorz Bonin, Patryk Szysz, Mikołaj Lebedyński (57' Jurij Wereszczak)

Stomil Olsztyn: Michał Leszczyński - Janusz Bucholc, Paweł Baranowski, Tomasz Wełnicki, Lukáš Kubáň, Wołodymyr Tanczyk (37' Marcel Ziemann),  Wiktor Biedrzycki, Dani Ramírez, Artur Siemaszko, Paweł Głowacki (67' Marcin Stromecki), Paweł Abbott (64' Tomasz Zając)

Żółte kartki: Łuszkiewicz, Wereszczak (Górnik); Kubáň, Biedrzycki, Paweł Głowacki (Stomil)

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)

Widzów: 1296

Zapis konferencji prasowej:

Bogusław Baniak, trener Górnika: - Mieliśmy wielkie nadzieje wraz z przyjściem mojej osoby, powiem nieskromnie, bo uważam, że przełożone mecze to jest taki okres poznawania niektórych zawodników. Mogę krótko powiedzieć, że za dwie rzeczy mogę pochwalić zespół i rozpocznę od tego, a nie od negacji i biadolenia. Zawodnicy wykonali zadanie, że te 20 minut ogromnego wysiłku w postaci pressingu zespół pograł i nie dał możliwości wyjścia za własną połowę zawodnikom Stomilu co się opłaciło i pokazało, że Łęczna może pierwsza bramkę strzelić. Następnie mieliśmy przygotowany zespół na kontry. Nie wiem, czy ta 90 minuta to nie jest jakieś fatum nad zawodnikami. Ja czegoś takiego nie widziałem, choć bramki padają nawet w 96 minucie. G jak głupota przez duże "G". Nieodpowiedzialność przez duże "O" i... fatum. Myślę, że też trochę chłopakom szczęście gdzieś trochę ucieka... Ja zawsze powtarzam: nadzieja ginie ostatnia i póki tutaj będę to zrobię wszystko, żeby zespół zdobywał punkty. Poprawimy organizację gry. To, co udało mi się zrobić, to że zostawili serce na boisku.

Kamil Kiereś, trener Stomilu: - Za nami spotkanie, które było o dużym ciężarze gatunkowym jeżeli chodzi o sytuację w tabeli jednej i drugiej drużyny. Musimy mieć do siebie pretensje o początek spotkania - o pierwsze pięć minut, gdzie daliśmy się zepchnąć przeciwnikowi, oddaliśmy inicjatywę i w efekcie straciliśmy bramkę "na dzień dobry". Mimo, że w pierwszej połowie staraliśmy się konstruować akcje i takie akcje też mieliśmy, bo mieliśmy kilka strzałów, również po stałych fragmentach, nie udało nam się wyrównać. W przerwie mocno się mobilizowaliśmy, aby odwrócić losy spotkania, aby pokusić się o punkty. Już na początku drugiej połowy mogliśmy być nagrodzeni bramką Pawła Abbotta po dobrej indywidualnej akcji i błędzie obrońcy. Dążyliśmy za wszelką cenę do wyrównania, może nawet do tej drugiej bramki. Ale udało się przede wszystkim wyrównać. To jest na plus dla zespołu, że była determinacja, że nie poddawaliśmy się. Szczęście się uśmiechnęło i zdobywamy bardzo cenny punkt. Ten punkt jest też bardzo ważny z takiej pozycji mentalnej, bowiem na razie wyniki nie są za dobre, jeżeli chodzi o tą rundę - dwie porażki po 0:1, teraz remis. Od czegoś trzeba zacząć. Teraz mamy mecze u siebie i tutaj będziemy szukać kolejnych punktów.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl