Dziś jest: 26.04.2024
Imieniny: Klaudiusza, Marii
Data dodania: 2017-11-03 21:27

Redakcja

Stomil przełamał Stal i wreszcie wygrywa na wyjeździe!

Stomil przełamał Stal i wreszcie wygrywa na wyjeździe!
Zdjęcie ilustracyjne
Fot. archiwum Olsztyn.com.pl

''Zwycięstwo albo psikus'' - pod takim hasłem kibice olsztyńskiego Stomilu zapowiadali potyczkę o ligowe punkty ich ulubieńców w meczu wyjazdowym ze Stalą Mielec. Na szczęście psikusa nie będzie, bowiem "biało-niebiescy" zdobyli pierwsze w tym sezonie wyjazdowe trzy punkty.

reklama

Olsztynianie na południe Polski pojechali w nie najlepszych nastrojach, bowiem przed tą kolejką zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. Z całą pewnością piłkarze mieli również w pamięci dość ostrą rozmowę z kibicami po ostatnim, wysoko przegranym spotkaniu wyjazdowym w Sosnowcu z miejscowym Zagłębiem.

Zespół ze stolicy Warmii i Mazur dość słabo rozpoczął potyczkę ze Stalą, bowiem już w 14 minucie "biało-niebiescy" stracili bramkę. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo. W 27 minucie wyrównał Grzegorz Lech, który pokonał golkipera miejscowych precyzyjnym strzałem z woleja.

Na minutę przed przerwą olsztynianie dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie za sprawą niefortunnej interwencji mieleckiego obrońcy Rafała Grodzickiego.

Druga część spotkania nie była już tak obfitująca w bramki, jednakże Stomil zdołał zadać jeszcze jeden cios za sprawą Daniego Ramireza, który już w doliczonym czasie gry pokonał Radosława Majewskiego.

Następne spotkanie olsztynianie rozegrają w następną niedzielę. Przeciwnikiem przy al. Piłsudskiego będzie Chrobry Głogów. Początek spotkania o godzinie 15.

Stal Mielec - Stomil Olsztyn 1:3 (1:2)

1:0 - Dejan Đermanović 14'
1:1 - Grzegorz Lech 27'
1:2 - Rafał Grodzicki 43' (s.)
1:3 - Dani Ramírez 90'

Stal Mielec: Radosław Majecki - Dominik Sadzawicki (79' Arkadiusz Górka), Rafał Grodzicki, Krzysztof Kiercz, Leândro, Maksymilian Banaszewski, Piotr Marciniec (67' Mateusz Gancarczyk), Krystian Getinger (89' Tomasz Swędrowski), Michał Janota, Mateusz Cholewiak, Dejan Đermanović

Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Paweł Baranowski, Milen Gamakow, Marcel Ziemann, Piotr Głowacki, Wiktor Biedrzycki (37' Adrian Karankiewicz), Grzegorz Lech (84' Daniel Mikołajewski), Dani Ramírez, Wołodymyr Tanczyk (44' Łukasz Sołowiej), Artur Siemaszko

Żółte kartki: Ziemann, Skiba (Stomil)

Sędziował: Mariusz Korpalski (Toruń)

Widzów: 3093

Zapis konferencji pomeczowej:

Tomasz Asensky, trener Stomilu: Duże emocje, które towarzyszyły spotkaniu i happy end, którym się zakończył dla mojego zespołu niezmiernie mnie ucieszył. Szatnia eksplodowała radością, bowiem bardzo długo przyszło nam czekać na zwycięstwo. Była to ostatnia z możliwych konfrontacji na wyjeździe i ciężar był tak duży, że trudno było go udźwignąć. Dziś wyszliśmy z trudnego momentu; potrafiliśmy odrobić niekorzystny wynik i strzelić przeciwnikowi trzy bramki. Powiem tak - skłamałbym, gdybym powiedział, że nie cieszę się z tego zwycięstwa, a bardzo się cieszę. Gratuluję piłkarzom z całego serca, że pokazali charakter, że pokazali to, co mają najlepszego do sprzedania. Oddali kibicom po części to, czego nie mogli sprzedać w meczu w Sosnowcu. Pokazali, że piłkarze Stomilu mają jaja - tak to powiem i z tego się bardzo cieszę. Zespół gospodarzy postawił wysoko poprzeczkę i zdawałem sobie z tego sprawę, że tu jest wykonana naprawdę dobra praca przez trenera, który sukcesywnie ten zespół wzmacnia dobrymi piłkarzami i drużyna robi progres w każdym kolejnym sezonie. Dziś byliśmy jednak lepsi i zwyciężyliśmy.

Zbigniew Smółka, trener Stali: Gratuluję gościom zwycięstwa. Ja uczulałem moich piłkarzy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Rozpoczęliśmy mecz bardzo dobrze. Było widać, że gramy to, co chcemy grać. Nie może być jednak tak, że strzelamy bramkę i nagle w głowie jest myśl "to już po meczu". Później ten balast przejścia z ataku do obrony był katastrofalny. Było bardzo dużo niedokładności. Zbyt wielu zawodników grało "na stojąco". Gdyby dziś choć połowa moich zawodników zagrała z taką determinacją jak Maks Banaszewski, któremu ja dziękuję za ten mecz, bowiem był jedynym zawodnikiem, który ciągnął grę. Niestety, pierwszą bramkę straciliśmy z niczego, druga też była z niczego. Czyli rozpoczynamy mecz, pokazujemy naszym kibicom, którzy są wspaniali przez 20 minut bardzo dobry futbol, duży potencjał zespołu i nagle gaśnie przysłowione światło i do końca spotkania wyglądało to bardzo źle.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl