Problemy w WORD-ach zaczęły się kilka lat temu. Na początku 2020 r. wyszło rozporządzenie ministra ustalające limit dziewięciu egzaminów na dzień dla jednego egzaminatora. Miało to ograniczyć "oblewanie za nic" i pomóc starającym się o prawo jazdy. W rzeczywistości doprowadziło do spadku liczby egzaminowanych o około 30%.
Drugą sprawą są ceny egzaminów, które ostatnio zmieniane były prawie 10 lat temu. Przystępujący do egzaminu na prawo jazdy kat. B płaci 30 zł za część teoretyczną i 140 zł za praktyczną. Utrzymanie opłat egzaminacyjnych na tym samym, stałym poziomie od dekady sprawia, że zamrożone są także pensje egzaminatorów, na których stanowisko jest coraz mniej chętnych. Z drugiej strony zarobki dyrektorów ośrodków rosną systematycznie – nawet w momencie, gdy placówka tonie w długach. Było tak w Opolu, gdzie dyrektor zadłużonego na 400 tys. zł WORD-u dostał nagrodę w wysokości 20 tysięcy zł. W sumie WORD-y w 2021 r. zadłużone były na ponad 13 milionów zł. Jest to i tak lepszy wynik niż dwa lata wcześniej, kiedy ośrodki wykazały straty rzędu 44 milionów zł.
Dyrektorzy WORD-ów poprzez zarząd Związku Województw Rzeczypospolitej Polskiej wystosowali apel do ministra infrastruktury – nie pierwszy raz. Prośba o podniesienie cen egzaminów, z których głównie utrzymują się jednostki, miała miejsce już w 2020 r. Swoją prośbę uzasadniają – między innymi – wzrostem cen.
Jednym z głównych powodów pogorszenia sytuacji ośrodków jest utrzymanie od roku 2013 niezmienionych opłat za przeprowadzenie egzaminów – pomimo znacznego zwiększenia kosztów związanych z organizacją egzaminów oraz bieżącym utrzymaniem ośrodka.
- czytamy w dokumencie. Innymi powodami problemów placówek są niż demograficzny, pandemia, likwidacja dodatkowej działalności (kursów redukujących punkty karne czy kwalifikacyjnych dla kandydatów na kierowców zawodowych) i nowe zadania dotyczące organizacji egzaminów.
Według propozycji mającej rozwiązać problem finansowy WORD-ów ceny egzaminów wzrosłyby o około 40%. Teoretyczny kosztowałby 50 zł, a cena praktycznego kategorii B wzrosłaby do 200 zł.
Czy brak egzaminowanych doskwiera także olsztyńskiemu WORD-owi?
- Nie obserwujemy zmniejszonego zainteresowania - komentują w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Olsztynie. - Zwykle czas oczekiwania na egzamin to około trzy tygodnie. W naszej placówce odbywa się łącznie około dwustu egzaminów dziennie. Od dwóch miesięcy prowadzimy także testy kwalifikacyjne, które cieszą się popularnością.
Nikt z naszych rozmówców nie chciał jednak odnieść się do stanu finansowego olsztyńskiej placówki.
Inną sprawą są doniesienia medialne o upolitycznieniu Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Po ostatnich wyborach samorządowych stanowiska dyrektorów placówek przeszły w ręce osób powiązanych z partiami rządzącymi w danym województwie. Podobnie było w Olsztynie, gdzie Stanisława Szatkowskiego zastąpił członek Platformy Obywatelskiej, Marek Bojarski.
Wkraczająca do WORD-ów polityka to nie koniec problemów tych jednostek. Według działaczy związków zawodowych "trwa nagonka na pracowników, którzy chcąc lepszych WORD zapisują się do związków". Sprzeciw zarządzeniom dyrektorów często kończy się wyrzuceniem z pracy, jak miało to miejsce w przypadku zwolnienia egzaminatora w Toruniu. Sprawą zainteresował się Okręgowy Inspektorat Pracy.
Problemy ogólnopolskie nie przekładają się jednak na warunki lokalne. Olsztyński WORD może cieszyć się stałą liczbą kursantów, ale przez jak długo?
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz