Przypomnijmy, na boisku przy ul. Żołnierskiej, które obecnie stało się parkingiem mieszkańców okolicznych bloków - Arbet, który ma przejąć działkę od UWM-u - chce postawić kolejny dyskont. Nie chcą tego mieszkańcy okolicznych bloków, ale jak się okazało również sam prezydent miasta Piotr Grzymowicz, który postanowił włączyć pod obrady radnych uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania dla tego terenu. Tym samym głos w sprawie mogliby zająć mieszkańcy osiedla.
O sprawie pisaliśmy już w artykule ''Wracamy do sprawy budowy dyskontu przy ul. Żołnierskiej'' ->
- Wprowadzając ten punkt do porządku obrad chciałem wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, mających nadzieję, że ich głos w sprawie zagospodarowania tego terenu będzie chociaż wysłuchany. Swoje stanowisko mieszkańcy przedstawili już półtora roku temu a jego sens sprowadza się do stwierdzenia – nie chcemy na boisku byłego WSP kolejnego dyskontu, czy byłaby to „Biedronka” czy też „Lidl” - wyjaśnia prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Prezydent przegrał bowiem z innymi radnymi. Jak się okazało nie dopuścili oni do głosowania w tej sprawie, tym samym zdejmując punkt z obrad sesji rady miasta. Brak planu zagospodarowania dla tego terenu oznacza, że na działce przejętej od UWM-u przez Arbet – najprawdopodobniej bez przeszkód stanie dyskont.
- W Olsztynie jest już 18 „Biedronek” i 4 „Lidle”, ale jak szeroka jest to inwazja może ilustrować przykład Trójmiasta, gdzie samych „Biedronek” jest już ponad 80. Polski rynek zalewany jest placówkami o identycznej, ograniczonej ofercie produktowej i cenowej. Nie ma co się oszukiwać - jest to zjawisko niekorzystne tak dla gospodarki, jak i dla konsumentów, którzy na dłuższą metę zostaną pozbawieni dostępu do szerokiej oferty produktów – wyjaśnia na swoim blogu prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Prezydent nie kryje swojego rozczarowania postępowaniem swojego koalicjanta – radnych PO, którzy stanęli po stronie interesu UWM-u, który chce sprzedać działkę, nie zaś po stronie mieszkańców.
- Dla mnie ważniejszym było jednak umożliwienie mieszkańcom współdecydowania, co ma być w sąsiedztwie miejsca ich zamieszkania. To jest ich niezbywalne prawo i zdejmując możliwość wszczęcia planu z porządku obrad, to prawo im zabraliśmy – pisze Grzymowicz.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz