Dziś jest: 23.04.2024
Imieniny: Jerzego, Wojciecha
Data dodania: 2016-05-22 17:15
Ostatnia aktualizacja 2016-05-23 14:10

Redakcja

Porażka Stomilu w Kluczborku. Widmo spadku coraz bardziej realne [ZDJĘCIA]

Porażka Stomilu w Kluczborku. Widmo spadku coraz bardziej realne [ZDJĘCIA]
Fot. Łukasz Kozłowski / Olsztyn.com.pl

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek I ligi, piłkarze Stomilu nadal bez zwycięstwa na wiosnę. Tym razem podopieczni Mirosława Jabłońskiego musieli uznać wyższość MKS-u Kluczbork.

reklama

Piłkarze Stomilu niezwykle poważnie potraktowali potyczkę z MKS-em Kluczbork, bowiem wyruszyli na południe Polski już dwa dni przed meczem. - Udało nam się przeprowadzić dwie jednostki treningowe na znakomicie przygotowanym boisku w Wieluniu - mówił przed spotkaniem olsztyński szkoleniowiec.

Na placu gry od pierwszych minut po dłuższej nieobecności pojawili się Łukasze: Suchocki i Jegliński, którzy wcześniej zmagali się z kontuzjami. Jedną z niespodzianek w wyjściowym składzie był brak Grzegorza Lecha, który rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych.

Od pierwszych minut spotkania optyczną przewagę posiadali podopieczni Mirosława Dymka, który ostatnio trenował zespół Mazura Ełk. Olsztynianie, podobnie jak w kilku ostatnich spotkaniach, bardziej skupili na obronie dostępu do własnej bramki.

Taka postawa zawiodła w 20 minucie kiedy Tsubasa Nishi faulował w polu karnym Macieja Kowalczyka. Sędzia wskazał "jedenastkę", którą pewnie na bramkę zamienił Rafał Niziołek.

Po straconej bramce obraz gry niewiele się zmienił. Olsztynianie dość nieporadnie próbowali przedostać się pod bramkę strzeżoną przez Oskara Pogorzelca.

Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy gospodarze po raz drugi trafili do siatki. Tym razem na listę strzelców wpisał się Kamil Nitkiewicz.

Druga odsłona spotkania była już lepszym widowiskiem w wykonaniu piłkarzy Stomilu. Olsztynianie mieli kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki, jednak strzały Lecha, Nishego i Łukasika, albo przechodziły nad bramką gospodarzy, albo znakomicie bronił miejscowy golkiper.

Wynik spotkania ustalony został w 65 minucie kiedy piłka nieforutunnie odbiła się od interweniującego Rafała Remisza, następnie uderzyła w słupek i wpadła do bramki.

Następnie spotkanie olsztynianie rozegrają w niedzielę z również broniącą się przed spadkiem Pogonią Siedlce. Aby nadal grać w I lidze "biało-niebiescy" muszą zdobyć minimum jeden punkt, aby ostatnie ich spotkanie w Legnicy nie miało większego znaczenia dla układu tabeli.

Początek niedzielnego meczu o godz. 15.

* * *

MKS Kluczbork - Stomil Olsztyn 3:0 (2:0)

1:0 - Rafał Niziołek 20' (k.)
2:0 - Kamil Nitkiewicz 43'
3:0 - Rafał Remisz 65' (s.)

MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Radosław Kursa, Kamil Nitkiewicz, Michał Szewczyk (87' Kamil Kuczak), Rafał Niziołek, Piotr Kasperkiewicz, Tomasz Swędrowski (61' Sebastian Deja), Piotr Madejski, Maciej Kowalczyk (81' Piotr Giel)

Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Piotr Klepczarek, Rafał Remisz, Jarosław Ratajczak, Łukasz Suchocki (71' Paweł Łukasik), Tsubasa Nishi, Łukasz Jegliński (69' Piotr Głowacki), Karol Żwir, Michał Trzeciakiewicz (46' Grzegorz Lech), Rafał Kujawa

Żółte kartki: Ganowicz, Nitkiewicz, Szewczyk (MKS); Jegliński, Remisz, Ratajczak, Klepczarek (Stomil)

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)

* * *

Wypowiedzi pomeczowe:

Mirosław Dymek, trener MKS-u Kluczbork: - Myślę, że kluczem do dzisiejszego zwycięstwa, oprócz oczywiście strzelonych bramek, była dobra, a przede wszystkim, skuteczna gra w defensywie całego zespołu. Począwszy od napastników, po bramkarza. To spowodowało, ze przeciwnik miał co prawda trochę swoich sytuacji, ale albo nie trafiał, albo myśmy byli bardzo skuteczni. Na pewno szybko zdobyta bramka w 20 minucie z rzutu karnego pomogła nam jeszcze bardziej z wiarą grać w tym meczu. Jestem z tego bardzo zadowolony. Zespół inaczej reaguje na boisku, jest pewny siebie i to było dzisiaj widać. Wiemy o co gramy i cały czas zmierzamy do upragnionego celu. Dzisiejsze zwycięstwo nas do tego przybliża. Chciałbym jeszcze z tego miejsca podziękować kibicom, że w tak licznym gronie stawili się na stadionie, jak i zarządowi, władzom klubu, bo naprawdę bardzo dużo robią, byśmy w optymalnych warunkach mogli przygotować się do kolejnych spotkań.

Mirosław Jabłoński, trener Stomilu: - Pierwsza połowa meczu w naszym wykonaniu miała wyglądać zupełnie inaczej. Niestety, popełnialiśmy błędy w obronie, które skutkowały bramkami. Pierwsza bramka z rzutu karnego po faulu, którego można było uniknąć. Przestrzegaliśmy przed tym, szczególnie przed Kowalczykiem, że jest to zawodnik, który idzie w jedenastkę, szuka karnego i nie można go tam atakować. Druga bramka zdobyta przez gospodarzy po rzucie wolnym, gdzie z muru ma wybiec zawodnik, bo piłka trafia w mur i kolejny raz tracimy taka bramkę, kiedy piłka wraca. Trzecia bramka, to sam nie wiem jak ona wpadła, jak to się stało, że piłka znalazła się w bramce. W tym meczu oddaliśmy tyle strzałów na bramkę, co w kilku poprzednich razem, ale niestety nic nie chciało wpaść. A jak nic nie wpada, to trudno jest wygrać mecz. Biorąc pod uwagę grę w polu, nie byliśmy na pewno zespołem gorszym, ale liczy się skuteczność i tej skuteczności nam dzisiaj zabrakło.

Komentarze (3)

Dodaj swój komentarz

  • klop 2016-05-23 16:45:03 212.122.*.*
    Jak tu lubić dziadów, jak co mecz dostają w łeb po kilka bramek, najsłabsza drużyna rundy wiosennej. Lepiej było kasę włożyć w Dolcan, a tych dziadów nie finansować
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 1
  • ratuszowo 2016-05-23 00:16:33 5.172.*.*
    Gazeto Olsztynska i inne portsale to ze nie lubicie STOMILU nie naczy ze macie pisac ze spadniemy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Nie spadniemy utrzymamy sie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Wiecei kto tez nie spadnie Wasi pupile Azs co graja w zamknietej lidze.. zal kurwa
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 4 1

www.autoczescionline24.pl