Dziś jest: 20.05.2024
Imieniny: Aleksandra, Bazylego
Data dodania: 2005-01-16 00:00

magda_515167

Pętla

O nałogach i współpracy polsko-kolumbijskiej rozmawiamy z Arturem Steranko, aktorem, odtwórcą głównej roli w spektaklu Pętla.

reklama
- W sobotę podczas premiery "Pętli" Marka Hłaski (Teatr im. Stefana Jaracza, godz. 19) wcieli się pan w rolę Kuby alkoholika. To chyba niezbyt wdzięczna rola? - Rzeczywiście niezbyt wdzięczna. Głównie z tego powodu, że ten nałóg jest mi obcy. Początkowo nie bardzo wiedziałem, jak ugryźć tę rolę. Co prawda problem alkoholizmu znam z obserwacji, mediów, jednak trudno coś naprawdę zrozumieć, jeśli nie przeżyło się tego na własnej skórze. Bardzo pomógł mi reżyser, z którym wspólnie dopracowaliśmy postać Kuby. - Będzie to typowy portret człowieka z nałogiem? - Staraliśmy się unikać pokazywania tego problemu wprost, pewnego ikonograficznego stereotypu. Bo co nowego można jeszcze powiedzieć o alkoholizmie? Przedstawiamy tu raczej portret psychologiczny człowieka zagubionego, samotnego. Takie problemy niekoniecznie musi mieć alkoholik. Reżyserowi udało się skupić na stronie duchowej. - Giovanny Castellanos, reżyser sztuki, siedem lat temu przyjechał z Kolumbii do Polski. Czy podczas pracy odczuwał pan różnice kulturowe? - Zawsze życzyłbym sobie tak dobrej współpracy z reżyserem. Był świetnie przygotowany pod każdym względem. Myślę, że udana współpraca to kwestia podobnej wrażliwości. Zresztą utwory Hłaski są uniwersalne. Jego bohaterowie równie dobrze mogliby być mieszkańcami Ameryki Południowej. Myślę, że Giovanny wie, co Hłasko chciał przekazać. - Studiował pan wnikliwie opowiadanie "Pętla"? - Dawno temu, na studiach. Mogę powiedzieć, że panowała wówczas moda na Hłaskę. W tej chwili nie jestem zwolennikiem literackiego grzebania się w umysłach ludzi. Pisarze często bazują na schematach. Myślę jednak, że w tym spektaklu udało się tego uniknąć. - Ma pan chyba szczęście do ról zagubionych mężczyzn? - Tak, ale o to trzeba zapytać reżyserów, którzy proponują mi role postaci wrażliwych, rozbitych w środku. Taki jest chociażby Henryk ze "Ślubu" Gombrowicza, którego niedawno zagrałem. To role-wyzwania, które z chęcią podejmuję. Beata Waś

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl