Wystarczy krótki spacer po Olsztynie, by zauważyć, że stolica Warmii i Mazur boryka się z poważnym problemem reklamowego szumu. Wielkie reklamowe płachty straszą w centrum miasta, ale nie lepiej jest nawet na samej starówce, gdzie każdy przedsiębiorca chce być widoczny niezależnie od tego, jaki ma to efekt końcowy.
O problemie miejskiej, reklamowej pstrokacizny mówi się od dawna w całym kraju. Z podobnymi problemami borykają się największe, polskie miasta jak Kraków, czy Warszawa.
Wiele wskazuje jednak na to, że samorządy będą miały większy wpływ na to jak wygląda przestrzeń reklamowa w miastach. Sejm przyjął bowiem ustawę krajobrazową, która regulować ma między innymi kwestie estetyki przestrzeni miejskiej.
- Ustawa wprowadza do innych aktów prawnych szereg definicji, m.in.: reklamy, szyldu, krajobrazu, krajobrazów kulturowych i priorytetowych, a jej konsekwencją będzie możliwość określania przez samorządy zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń – czyli tworzenia swoistych kodeksów estetycznych. Przyjęcie uregulowań oznacza też możliwość wprowadzenie przez gminę opłaty reklamowej od posiadania tablic i urządzeń reklamowych – wyjaśnia na swoi blogu prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Prezydent Olsztyna przyznaje, że jest to krok w dobrym kierunku, który umożliwi również działania w Olsztynie. Wystarczy bowiem przypomnieć, że to właśnie u nas znajduje się obiekt, który w 2014 roku otrzymał niechlubny tytuł ‘’Miastoszpeciciela”. Mowa o Okrąglaku, który przechodzi właśnie remont elewacji i wiele wskazuje na to, że skończy się wieszanie na niej szpetnych płacht reklamowych.
- Olsztyn jest naszym dobrem wspólnym i nic nie zwalnia nas z obowiązku, żeby o nie dbać, zwłaszcza w tak ważnych sprawach, jak jakość przestrzeni publicznej – dodaje prezydent Olsztyna.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz