Inflacja jest niezwykle wysoka, w sierpniu wyniosła 5,4 proc. (wg danych GUS), ale cały czas rośnie. Analitycy podkreślają, że w przyszłym roku może wynieść powyżej 6 proc.
Z kolei według danych Eurostatu inflacja w naszym kraju wynosi 5 proc., a na tym samym poziomie są Estonia i Litwa, a nieco niżej Węgry (4,9 proc.). Uśredniona inflacja państw strefy euro to 3 proc. Najniższa jest na Malcie (0,4 proc.), w Grecji (1,2 proc.) oraz Portugalii (1,3 proc.).
Co to oznacza dla konsumentów w Polsce? Skoro rośnie inflacja, rosną także ceny towarów i usług. Dziennik „Rzeczpospolita” napisał, że Polacy kupują mniej żywności.
A to właśnie na żywność osoby z niskimi płacami wydają najwięcej pieniędzy.
– Chleb podrożał w ciągu kilku ostatnich miesięcy o 20 groszy do 3,40 zł. W zeszłym roku kosztował 2,80 zł. Soki pomidorowe też skoczyły w górę o kilkanaście groszy. Mleko kosztuje teraz 2,90 zł, a w zeszłym roku 2,60 zł. W zasadzie wszystko drożeje. Robiąc zakupy na tydzień dla całej rodziny, muszę liczyć się z wydatkiem ponad 200 zł, może 250 zł, w zeszłym roku za to samo płaciłem 170-180 zł – przyznał pan Marek, mieszkaniec Jarot.
Z uwagi na wzrost cen jego rodzina musiała zrezygnować z kupna wielu rzeczy.
– Zamawiamy zdecydowanie mniej jedzenia z restauracji, bo po prostu budżet się nie spinał. O ile w zeszłym roku mogliśmy sobie pozwolić na takie 3-4 obiady w miesiącu, teraz jest to jeden, góra dwa. Rzadko kupujemy owoce sezonowe, z masła w ogóle zrezygnowaliśmy, podobnie jak z dodatków typu oliwki czy papryczki jalapeno – przyznał nasz rozmówca.
I dodał: – Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie wyjechać za granicę. Obecnie mamy prawdziwe państwo z kartonu.
Wzrost cen odczuła pani Martyna mieszkająca w centrum. Przyznała, że niektóre produkty kupuje zdecydowanie rzadziej, bo się nie opłaca.
– Oleju używam mniej niż w zeszłym roku. Kiedyś kupowałam w Biedronce po 3,5 zł za butelkę, później 4 zł, a teraz kosztuje 5,50 zł. Mocno podrożały też warzywa, jak ogórki i papryka, owoce oraz wędliny. Zamiast 10 plasterków, kupuję sześć – przyznała kobieta.
Według badań aplikacji Moja Gazetka, 52,4 proc. konsumentów rezygnuje z zakupu niektórych, mniej istotnych produktów, natomiast 46 proc. kupuje mniej. Sytuacja ta niepokoi także sklepy. Musiały zrewidować swoją strategię, stosując coraz więcej akcji zniżkowych i promocyjnych.
– Dbamy o siłę nabywczą mieszkańców, dlatego staramy się, aby podstawowy koszyk zakupowy był najniższy na rynku. Potwierdzają to m.in. niezależne rankingi cenowe. Promocje oraz marki własne są również czynnikiem zwiększającym możliwości zakupowe klientów – powiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Małgorzata Piekarska, dyrektor ds. marki, klienta i digital w Auchan Retail Polska.
Po raz ostatni mieliśmy do czynienia z wyższą inflacją w czerwcu 2001 roku (6,2 proc.).
Czytaj również:
GUS: Inflacja w sierpniu wyniosła 5,4 proc. To najwyższy poziom od czerwca 2001 roku!
W Olsztynie metr mieszkania droższy niż w Łodzi czy Katowicach!
Komentarze (32)
Dodaj swój komentarz