Dziś jest: 29.03.2024
Imieniny: Eustachego, Helmuta
Data dodania: 2017-07-30 12:28

Redakcja

Falstart Stomilu Olsztyn. Porażka w Bytowie [ZDJĘCIA, BRAMKI]

Falstart Stomilu Olsztyn. Porażka w Bytowie [ZDJĘCIA, BRAMKI]
W pierwszym meczu nowego sezonu olsztynianie przegrali na wyjeździe z Bytovią Bytów
Fot. Paweł Piekutowski / Olsztyn.com.pl

W pierwszym meczu nowego sezonu Nice I ligi olsztyński Stomil przegrał na wyjeździe z Bytovią Bytów. - Do końca nie wiedzieliśmy na co nas jeszcze stać, bo niektórzy zawodnicy doszli do nas w ostatniej chwili - powiedział tuż po spotkaniu szkoleniowiec "biało-niebieskich" Tomasz Asensky.

reklama

Ze sporymi obawami kibice w stolicy Warmii i Mazur oczekiwali pierwszego spotkania Stomilu w nowym sezonie Nice I ligi. Wszystko to za sprawą ogromnych zawirowań w klubie, które miały miejsce praktycznie na każdej płaszczyźnie.

W porównaniu z poprzednim sezonem w pierwszej jedenastce zobaczyliśmy aż sześciu nowych graczy. W formacji obronnej od pierwszych minut wystąpili już wcześniej występujący w Olsztynie - Janusz Bucholc i Paweł Baranowski, którzy ostatnio reprezentowali Wigry Suwałki. Blok defensywny uzupełnił Adrian Karankiewicz, którego działacze "biało-niebieskich" pozyskali także z suwalskiej drużyny. W pomocy po raz pierwszy w barwach olsztyńskiego klubu wystąpił Tomasz Zając pozyskany z Sandecji Nowy Sącz, jak również Daniel Mikołajewski z GKS-u Tychy. Szóstym piłkarzem, który zadebiutował w Stomilu był pozyskany z węgierskiego FC Gyirmót Wołodymyr Tanczyk.

W spotkaniu z Bytovią trener Asensky nie mógł natomiast skorzystać z usług pozyskanego z Zagłębia Lubin Artura Siemaszko i Pawła Głowackiego, którzy są kontuzjowani. Do meczowej 18-nastki nie załapali się natomiast m.in. Ernest Dzięcioł pozyskany z Legionovii Legionowo oraz Marcin Stromecki z Siarki Tarnobrzeg.

Olsztynianie dość dobrze rozpoczęli pierwsze spotkanie w nowym sezonie Nice I ligi, bowiem już w 3 minucie zdobyli bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową piłkę do siatki skierował pozyskany z Wigier Adrian Karankiewicz.

Gospodarze wyrównali jednak kilkanaście minut później w niemal identycznej sytuacji. Po rzucie rożnym najwyżej do "główki" wyskoczył Janusz Surdykowski i mocnym uderzeniem pokonał w olsztyńskiej bramce Piotra Skibę.

Po przerwie gospodarze wyszli na prowadzenie. Tym razem na listę strzelców, ponownie po stałym fragmencie gry, wpisał się w 65 minucie Fran González.

W drugiej odsłonie spotkania goście mieli kilka okazji na wyrównanie, zabrakło jednak precyzji. Decydujcy cios zadała jednak Bytovia, która już w doliczonym czasie gry zdobyła trzecią bramkę za sprawą Michała Jakóbowskiego.

Następne spotkanie olsztynianie rozegrają w następną sobotę. Przeciwnikiem w Chojnicach będzie miejscowa Chojniczanka. Początek spotkania o godzinie 18.

* * *

Bytovia Bytów - Stomil Olsztyn 3:1 (1:1)

0:1 - Adrian Karankiewicz 3'
1:1 - Janusz Surdykowski 15'
2:1 - Fran González 65'
3:1 - Michał Jakóbowski 90'

Bytovia Bytów: Andrzej Witan - Sebastian Kamiński, Michał Stasiak, Fran González, Wojciech Wilczyński, Michał Szewczyk (46' Michał Jakóbowski), Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski, Kamil Wacławczyk (79' Sławomir Duda), Bartosz Biel (90' Orlande Kpassa), Janusz Surdykowski

Stomil Olsztyn:  Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Paweł Baranowski, Adrian Karankiewicz, Marcel Ziemann, Tomasz Zając, Wiktor Biedrzycki (70' Paweł Abbott), Daniel Mikołajewski (84' Jakub Mosakowski), Grzegorz Lech, Wołodymyr Tanczyk, Tomasz Zahorski (82' Wojciech Dziemidowicz)

Żółte kartki: Surdykowski, Duda, González (Bytovia); Biedrzycki, Mikołajewski (Stomil)

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)

* * *

Zapis konferencji prasowej:

Tomasz Asensky, trener Stomilu: - Na początku chciałem pogratulować drużynie z Bytowa, bo zagrała dobry futbol i postawiła trudne warunki. Do końca nie wiedzieliśmy na co nas jeszcze stać, bo niektórzy zawodnicy doszli do nas w ostatniej chwili. Tego zgrania zabrakło, aczkolwiek ułożył nam się dobrze ten mecz. Pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry, bo też analizowaliśmy rywala, że w tym elemencie możemy otworzyć wynik. To, co robiliśmy przez ostatnie dwa dni, okazało się strzałem w dziesiątkę. Niestety, dekoncentracja spowodowała, że zgubiliśmy krycie. Piłkarze, którzy strzelili bramki mieli przypisane krycie konkretnych osób i na pewno to nie cieszy. Trudno się gra przeciwko takiemu zawodnikowi jak Janusz Surdykowski, który jest silny fizycznie. Nastrzelał dużo bramek. Jest to piłkarz, którego by na pewno chciałoby mieć sporo drużyn w tej lidze. Dlatego wyczulałem piłkarzy w przerwie, żeby nie stracić kolejnej bramki. Niestety, straciliśmy ją po stałym fragmencie gry. Brak koncentracji był na tyle nieszczęśliwy dla nas, że kolejny z rzutów rożnych zakończył się bramką. Stałe fragmenty gry w kompelcie zadecydowały o wyniku. Myślę, że na plusem tego meczu jest forma fizyczna graczy, którzy dojechali w ostatnim momencie. Pokazali, że są w stanie funkcjonować przez dziewięćdziesiąt minut i to jest najbardziej optymistyczne. Musimy pracować nad zgraniem.

Rafał Wójcik, trener Bytovii: - Można śmiało powiedzieć, że mecz w Bytowie stał stałymi fragmentami gry. Na cztery padły, które dziś wpadły, to trzy były ze stałych fragmentów. Przypominam, że również w barażach na sześć bramek, które zdobyliśmy, cztery były ze stałych fragmentów. To jest dla nas ważny element. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę na jakim jesteśmy etapie. Na pewno przygoda pucharowa w dalszym ciągu trwa i mecze o stawkę już mieliśmy za sobą. Natomiast mecz ze Stomilem, gdzie rywal miał lub ma kłopoty personalne, infrastrukturalne i organizacyjne, dla nas stanowił z pewnością dużą niewiadomą. Stomil wyszedł bardzo dobrze zorganizowany od począku i strzelili nam bramkę. My do tego się przyzwyczaliliśmy, bo przećwiczyliśmy ten wariant w Łomży, bo tam też straciliśmy dwie bramki. Fakt, że to był przeciwnik wtedy trzecioligowy, ale udało nam się odrobić straty i wyjść z nawiązką z tego meczu. To samo dziś tutaj. Wydaje mi się, że chłopakom trzeba pogratulować konsekwencji. Wiadomo jak wyglądają mecze po stracie bramki, szczególnie gdy to jest mecz u siebie. Wkrada się nerwowość, a tutaj tego nie było widać. Dalej graliśmy swoje. Stwarzaliśmy sobie sytuacje do strzelenia bramki. Były to ze stałych fragmentów gry, ale i wynikające z gry. Udało się doprowadzić dwoma stałymi fragmentami wyjść na prowadzenie. Wiadomo, że trochę za dużo nerwowości wkradło się w nasze poczynania. Wydaje mi się, że więcej powinniśmy posiadać piłki. Troszeczkę daliśmy się zepchnąć w pole karne. Stąd wynikały sytuacje pod naszą bramką, szczególnie ze stałych framgnetów gry. W końcówce udało nam się stworzyć taką klasyczną kontrę dwupodaniową i nasi rezerwowi rozstrzygnęli ten mecz. Trzeba się cieszyć z tego zwycięstwa, z inauguracji i na pewno jeśli chodzi o tę koncentrację w początkowej fazie meczu to będziemy nad tym pracować.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl